Watykańska Gwardia Szwajcarska ma problemy ze znalezieniem rekrutów - przyznał jej dowódca pułkownik Christoph Graf przed poniedziałkowym zaprzysiężeniem 23 nowych żołnierzy. Sygnały o kłopotach ze znalezieniem kandydatów pojawiały się już wcześniej. Aby ułatwić procedurę naboru, Gwardia rozpoczęła przyjmowanie zgłoszeń przez internet.

Watykańska Gwardia Szwajcarska ma problemy ze znalezieniem rekrutów - przyznał jej dowódca pułkownik Christoph Graf przed poniedziałkowym zaprzysiężeniem 23 nowych żołnierzy. Sygnały o kłopotach ze znalezieniem kandydatów pojawiały się już wcześniej. Aby ułatwić procedurę naboru, Gwardia rozpoczęła przyjmowanie zgłoszeń przez internet.
Watykańska Gwardia Szwajcarska / Pierpaolo Scavuzzo /PAP/Photoshot


Problem ze znalezieniem nowych gwardzistów wynika z tego, że gospodarka w Szwajcarii ma się bardzo dobrze, praktycznie nie ma bezrobocia
- przyznał pułkownik Christoph Graf podczas spotkania z mediami. Przypominam jednocześnie, że aby zostać gwardzistą trzeba być katolikiem; tu nie przybywa się dla zabawy - dodał.

Dowódca zaznaczył też, że formacja jest obecna też w mediach społecznościowych. Chcemy zmienić wizerunek Gwardii Szwajcarskiej; nie tylko chodzi o to, by trzymać halabardę i stać w miejscu - tłumaczył. Najważniejszą kwestią, jak podkreślił, jest zapewnianie bezpieczeństwa.

Towarzyszymy Ojcu Świętemu wszędzie, w czasie podróży zagranicznych i wizyt w parafii - dodał Graf. Wykluczył możliwość przyjmowania kobiet do Gwardii. W Szwajcarii w wojsku jest niewiele kobiet; obecnie nie ma takiego tematu - stwierdził.

W zeszłym roku Ojciec Święty wydał zgodę na to, byśmy zwiększyli liczebność ze 110 ludzi do 135. To dla nas wielkie wyzwanie, bo niemal co roku musimy wymienić jedną trzecią składu. To zaś znaczy, że jeśli chcemy osiągnąć liczbę 135 żołnierzy, potrzebujemy na to 4-5 lat - oświadczył Graf.