Francja jest nadal „rajem” dla pracujących na czarno. Otwarcie nadsekwańskiego rynku pracy dla przedstawicieli 62 zawodów niewiele zmieniło. Połowa z 12 tysięcy Polaków, którzy przyjechali w ciągu ostatnich dwóch lat do Francji w celach zarobkowych, pracuje nielegalnie.

Zdaniem francuskich mediów tamtejsze władze specjalnie mnożą trudności administracyjne przy ubieganiu się o legalną pracę, żeby uniknąć dużej fali imigrantów. Byłem w prefekturze, towarzyszyłem jednemu panu i wszystkie warunki były spełnione. I nie przyjęli, nie wiadomo dlaczego – mówi przedstawiciel Polskiej Misji Katolickiej.

Wielu robotnikom budowlanym to jednak nie przeszkadza: Legalnie zarobisz 1100, 960 euro – zależy, ile dają. A na czarno możesz nawet do 2500 euro – tłumaczy jeden z nich. Wygląda na to, że traci na tym głównie francuski Skarb Państwa.