​Rząd Finlandii zdecydował o "znacznym ograniczeniu ruchu" na granicy z Rosją. W praktyce oznacza to zamknięcie granicy, co jest związane z dużym napływem Rosjan uciekających przed "częściową mobilizacją" ogłoszoną przez Władimira Putina.

Ograniczenia wejdą w życie jutro, w piątek i będą obowiązywać do odwołania. Zasadniczo decyzja ma na celu całkowite uniemożliwienie rosyjskiej turystyki do Finlandii i związanego z nią tranzytu przez Finlandię - powiedział minister spraw zagranicznych Finlandii Pekka Haavisto.

Rząd uzasadnia swoją decyzję zagrożeniem międzynarodowym i podkreśla, że pozwalają na to przepisy Schengen. Straż graniczna bierze pod uwagę to zagrożenie i na tej podstawie danej osobie można odmówić wjazdu lub wydać negatywną decyzję w sprawie wniosku wizowego - mówił Haavisto.

Helsinki tłumaczą, że na ich decyzję wpłynęły dyskusje z władzami Ukrainy, rosyjskie pseudoreferenda oraz uszkodzenie gazociągów Nord Stream.

Od decyzji są oczywiście wyjątki. Będzie można przejechać przez granicę, by odwiedzić krewnych. Innym ważnym powodem są np. egzaminy na fińskich uczelniach, podróż służbowa lub rozmowa o pracę. Przejście będą mogły pokonać także ciężarówki przywożące do Finlandii "krytyczne materiały". 

Po ogłoszeniu przez Władimira Putina "częściowej mobilizacji" na granicach utworzyły się kolejki. Wielu Rosjan uciekało także do Finlandii.