Tragedia w niemieckim Bautzen (Budziszyn) w Saksonii na występie cyrkowym. Akrobatka zginęła po tym, jak spadła z trapezu usytuowanego na wysokości blisko 5 metrów. Dramatyczne sceny rozegrały się na oczach widzów, w tym rodzin z dziećmi. "Zespół interwencji kryzysowej został natychmiast wysłany na miejsce zdarzenia i udzielił pomocy gościom i innym pracownikom cyrku" - przekazał rzecznik policji Stefan Heiduck.

O dramatycznym finale występu cyrkowego informuje agencja DPA.

Policja nie podaje szczegółowych informacji o tragicznie zmarłej kobiecie. Nie jest znany jej wiek, ani też narodowość. Wiadomo natomiast, że po śmiertelnym upadku akrobatki widzowie opuścili namiot cyrkowy i udali się do domów. 

Policja w Bautzen (Budziszyn) położonym na wschód od Drezna, zakwalifikowała incydent jako wypadek przy pracy. Obecnie nie ma dowodów na zaniedbanie ze strony osób trzecich - przekazał rzecznik.

Do tragicznych wydarzeń w Bautzen odniósł się przewodniczący Niemieckiego Związku Cyrkowców (VDCU), który także uznał śmiertelny upadek artysty za tragiczny wypadek. Dla zwiedzających i dzieci to szok i straszne przeżycie - stwierdził Ralf Huppertz. 

Ekspert wskazał, że zawód artysty cyrkowego zawsze wiąże się z ryzykiem - w przypadku niektórych pokazów nie da się zagwarantować pełnego bezpieczeństwa. Artyści świadomie podejmują ryzyko, sami je oceniają i kalkulują. Są tego w pełni świadomi - zaznaczył.

Huppertz wskazał, że nie znał szczegółów występu, podczas którego doszło do tragedii. Pięć metrów to dla artystów cyrkowych nie jest szczególnie duża wysokość - są oni dobrze przygotowani fizycznie i odpowiednio wyszkoleni. W tym przypadku kobieta musiała mieć wyjątkowego pecha lub upadła na jakąś przeszkodę - ocenił.