Dziesiątki tysięcy związkowców z całej Europy demonstrowały w Brukseli w proteście przeciwko unijnej polityce zaciskania pasa. Doszło do starć z policją, która użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego, by ochronić siedzibę Komisji Europejskiej.
Do starć w dzielnicy europejskiej doszło pod koniec manifestacji zorganizowanej przez Europejską Konfederację Związków Zawodowych (EKZZ). Demonstranci rzucali w kierunku policjantów fragmentami płyt chodnikowych i butelkami.
Działacze związkowi z całej Europy, m.in. z Niemiec, Francji, Holandii, Litwy, a także z polskich NSZZ "Solidarność", OPZZ i kilkunastu związków branżowych, żądali "więcej socjalnej Europy". Nieśli transparenty z napisami: "Polityka zaciskania pasa równa się bieda", "Europa dla pracowników, nie dla trojki".
Tzw. trojka to przedstawiciele Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Europejskiego Banku Centralnego, którzy nadzorują realizację reform w krajach objętych programami pomocowymi, m.in. w Grecji. Bywają oskarżani o zmuszanie krajów w kryzysie do bolesnych reform; zarzuca im się też brak demokratycznego mandatu.
Protestujący domagali się, by politycy zaproponowali nową drogę dla Europy i porzucili politykę oszczędności, która zakłada cięcia wydatków publicznych, co - ich zdaniem - przyczynia się do wzrostu bezrobocia, zwłaszcza wśród ludzi młodych.
Wiceszef Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Jerzy Wielgus, który uczestniczył w manifestacji, powiedział, że do Brukseli przyjechało około stu przedstawicieli "Solidarności".
Domagamy się zaprzestania cięć w środkach przeznaczanych na inwestycje, bo one przecież tworzą nowe miejsca pracy. Potrzebne są nakłady na innowacyjność, by pracodawcy nie konkurowali ze sobą wyłącznie kosztami pracy - podkreślił. Działania na rzecz tworzenia nowych miejsc pracy powinny być dla UE absolutnym priorytetem, bo bezrobocie to obecnie jeden z podstawowych problemów we wszystkich krajach członkowskich - dodał.
W manifeście Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych podkreślono, że obecne działania KE i Rady UE osłabiają tradycyjny europejski "model socjalny" zrównoważonego rozwoju gospodarczego i zagrażają mu.
Wśród żądań EKZZ znalazło się podjęcie działań na rzecz tworzenia miejsc pracy dobrej jakości, w tym uznanie za priorytet zrewitalizowanej strategii zatrudnienia, czyli europejskiego planu inwestycyjnego, który - zaznaczono - może przynieść nawet 11 mln nowych miejsc pracy.
EKZZ wezwała pracowników do udziału w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jak podkreśla organizacja, ich stawka jest jasna: "Albo położyć kres cięciom i dumpingowi socjalnemu, albo pozwolić im trwać". EKZZ przekonuje, że "aby zmienić kurs UE, trzeba wybrać nowych polityków".
(Mar)