Nadieżda Tołokonnikowa, jedna z dwóch odbywających karę więzienia członkiń punkrockowej grupy Pussy Riot trafiła do szpitala. Artystka jest tam na kompleksowych badaniach, które mają wyjaśnić przyczynę jej bardzo złego samopoczucia.

Irina Chrunowa, prawniczka reprezentująca Tołokonnikową powiedziała, że jej klientka skarżyła się na bóle głowy już od wiosny ubiegłego roku. Jej stan zaczął się jednak pogarszać w październiku, gdy wysłano ją do kolonii karnej. W grudniu Chrunowa złożyła wniosek do naczelnika zakładu karnego w Republice Mordwińskiej, w którym przebywa Tołokonnikowa o skierowanie jej na badania.

Inna członkini Pussy Riot Jekatierina Samucewicz, której karę dwuletniego więzienia zawieszono, oświadczyła, że Tołokonnikowa była wyczerpana z powodu przepracowania i zbyt małej ilości snu. Nie dawali jej wypocząć, pracowała niemal całą dobę. Mówiła, że jest zmęczona, wyczerpana - relacjonowała.

Tołokonnikowa, która pracuje w kolonii karnej jako szwaczka, powiedziała niezależnemu dziennikowi "Nowaja Gazieta", że choć ma pokłute palce, nabrała doświadczenia i może już wykonywać przewidzianą normę, czyli wszywanie podszewki do 320 kurtek dziennie. Opisała też ze szczegółami ciężkie warunki w więzieniu, gdzie ciepły prysznic jest raz w tygodniu. Podkreśliła, że nie spodziewa się łagodniejszego traktowania.

Ukarane za "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną"


Nadieżda Tołokonnikowa wraz z dwiema innymi członkiniami grupy, Marią Alochiną i Jekatieriną Samucewicz, została skazana na dwa lata za "chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną". Były one wśród pięciu członkiń Pussy Riot, które w lutym ubiegłego roku w moskiewskim soborze Chrystusa Zbawiciela wykonały utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". W ich zamyśle akcja była protestem przeciwko powrotowi na Kreml Władimira Putina i przeciw poparciu, jakiego w kampanii wyborczej udzielił mu zwierzchnik rosyjskiej Cerkwi prawosławnej Cyryl.

W październiku 2012 roku sąd utrzymał w mocy wyrok dwóch lat więzienia, jednak w wypadku Samucewicz zawiesił go na dwa lata. W styczniu sąd oddalił wniosek Marii Alochinej, która zabiegała o odroczenie kary ze względu na małoletnie dziecko.

(MN)