​Co najmniej 17 osób zginęło w eksplozji dwóch samochodów pułapek w stolicy Somalii, Mogadiszu - poinformował Reuters powołując się na policję. Według źródeł medycznych co najmniej 17 osób zostało rannych. Do ataków przyznała się islamistyczna partyzantka Al-Szabab.

​Co najmniej 17 osób zginęło w eksplozji dwóch samochodów pułapek w stolicy Somalii, Mogadiszu - poinformował Reuters powołując się na policję. Według źródeł medycznych co najmniej 17 osób zostało rannych. Do ataków przyznała się islamistyczna partyzantka Al-Szabab.
Do ataków przyznali się islamiści z ugrupowania Al-Szabab /SAID YUSUF WARSAME /PAP/EPA

Według policyjnych źródeł, na które powołuje się z kolei agencja Associated Press, w podwójnym zamachu życie straciło co najmniej 13 osób, a ponad 16 odniosło obrażenia.

Jak przekazała policja, pierwszy pojazd wyładowany materiałami wybuchowymi uderzył w hotel Nasahablod Two, położony w odległości ok. 600 metrów od pałacu prezydenckiego, po czym uzbrojeni bojownicy wtargnęli do budynku. Kilka minut później kolejny samochód pułapka eksplodował w tej samej okolicy, w pobliżu gmachu parlamentu.

Według przedstawiciela policji Alego Nura wśród ofiar śmiertelnych znalazł się były somalijski deputowany oraz pułkownik policji, a większość zabitych to policjanci.

Po zapadnięciu zmroku w hotelu nadal trwały walki i zdaniem władz bilans ofiar najprawdopodobniej jeszcze wzrośnie.

W rozmowie z agencją AP obecny na miejscu kapitan Mohammed Husejn powiedział, że w hotelu uwięzionych zostało prawdopodobnie ponad 20 osób, w tym przedstawiciele rządu. Dwóch z pięciu napastników zostało zabitych przez siły bezpieczeństwa na parterze budynku, pozostałym udało się dostać na najwyższą kondygnację, skąd rzucali granaty. Według AP po zmroku sporadycznie słychać były strzały.

Nad miejscem zdarzenia unosił się wielki obłok czarnego dymu, a na ulicy przed hotelem zniszczonych zostało kilkanaście zaparkowanych tam samochodów, na chodniku widać było też ślady krwi - podała agencja Reutera.

Do ataków przyznali się islamiści z ugrupowania Al-Szabab

Naszym celem byli ministrowie i przedstawiciele sił bezpieczeństwa znajdujący się w hotelu. W środku walka nadal trwa - powiedział w rozmowie z Reuterem rzecznik tej organizacji Abdiasis Abu Musab.

Jak dodał, hotel należy do somalijskiego ministra ds. bezpieczeństwa wewnętrznego Mohammeda Abukara Islowa.

Wcześniej w październiku w wyniku eksplozji samochodu ciężarowego w Mogadiszu zginęło co najmniej 358 osób. Był to najtragiczniejszy atak tego typu w historii kraju. Al-Szabab nie przyznało się do jego przeprowadzenia.

Al-Szabab, ugrupowanie powiązane ze wschodnioafrykańskim odłamem Al-Kaidy, walczy o narzucenie w Somalii surowej wersji islamu. Choć ekstremiści ponieśli w ostatnich latach straty, ich ugrupowanie nadal przeprowadza krwawe ataki w wielu rejonach Somalii, a zwłaszcza w stolicy kraju.


(ł)