O wielkim szczęściu może mówić górnik uratowany z zalanej podczas powodzi kopalni węgla kamiennego w mieście Hegang w północno-wschodnich Chinach. 39-latek został wyciągnięty po 17 dniach spędzonych pod ziemią. Według ostatnich doniesień, w kopalni zginęło co najmniej 10 osób.

W kopalni Junyuan 2 maja, gdy doszło do tragedii, przebywało 28 górników. Części z nich udało się uciec o własnych siłach, części musieli pomóc ratownicy. W tej chwili wiadomo, że zginęło dziesięciu górników, trzech nadal uznaje się za zaginionych.

Według wiadomości chińskiej telewizji 39-letni Si Li znajduje się w szpitalu, jest w dobrej kondycji. Jak przyznał, w przeżyciu w trudnych warunkach po części pomogło mu jedzenie worków słomy używanych na co dzień w kopalni. Si Li jest piątym górnikiem uratowanym przez służby. Ratownicy nie rezygnują z poszukiwań pozostałej trójki.

Chińskie kopalnie węgla należą do najbardziej niebezpiecznych na świecie. W ostatnich latach pozamykano jednak małe zakłady górnicze, które działały nielegalnie, dzięki czemu poziom bezpieczeństwa się poprawił. Rocznie ginie w Państwie Środka ok. 2 tys. górników. To najwyższy na świecie wskaźnik śmiertelności w górnictwie.

The Washington Post