Amerykańskie lotniska zmagają się z poważnymi utrudnieniami w ruchu lotniczym. W niedzielę tysiące pasażerów musiało liczyć się z odwołaniami i opóźnieniami lotów, będącymi skutkiem paraliżu administracji federalnej oraz niedoboru kontrolerów ruchu lotniczego.

  • W niedzielę do południa odnotowano ponad 2500 opóźnionych lotów w USA.
  • Największe utrudnienia wystąpiły na lotniskach w Newark, San Francisco, Bostonie, Los Angeles i Oakland.
  • Przyczyną problemów jest paraliż administracji federalnej i niedobór kontrolerów ruchu lotniczego.
  • Więcej ciekawych informacji z Polski i świata znajdziesz na RMF24.pl.

 

W niedzielę amerykańskie lotniska zmagały się z poważnymi opóźnieniami. Według danych serwisu FlightAware tylko do południa odnotowano ponad 2500 opóźnionych lotów, a dzień wcześniej było ich ponad 5300. Największe utrudnienia wystąpiły na międzynarodowym lotnisku Newark Liberty w stanie New Jersey, gdzie przewidywano opóźnienia aż do północy z niedzieli na poniedziałek. Średni czas oczekiwania wynosił tam około 82 minut. 

W Bostonie na lotnisku Logan wstrzymano ruch do godziny 16:30 z powodu unieruchomionego samolotu na pasie startowym. Z kolei w San Francisco średnie opóźnienie wynosiło 44 minuty, a utrudnienia miały potrwać do poniedziałku rano. 

Niedobór personelu i sygnały alarmowe

W Los Angeles oraz Oakland niedobór personelu doprowadził do porannych opóźnień, które później udało się zredukować. Jednak także inne lotniska, jak LaGuardia w Nowym Jorku czy O'Hare w Chicago, informowały o opóźnieniach sięgających od 15 do 30 minut. 

Minister transportu Sean Duffy poinformował, że Federalna Administracja Lotnictwa Cywilnego (FAA) odnotowała w sobotę aż 22 sygnały alarmowe dotyczące niedoboru kontrolerów ruchu lotniczego - to jeden z najwyższych wyników od początku października. Według Duffy’ego, kontrolerzy są wyczerpani i zmuszeni do podejmowania dodatkowej pracy, by uzupełnić utracone dochody. 

Kryzys wśród kontrolerów ruchu lotniczego

Sytuacja kontrolerów ruchu lotniczego staje się coraz trudniejsza. Dwa tygodnie temu otrzymali oni tylko 90 proc. swojego wynagrodzenia, a we wtorek po raz pierwszy nie dostaną pensji za październik. Według Dave’a Spero prezesa organizacji zrzeszającej specjalistów ds. bezpieczeństwa lotniczego, pełne wyszkolenie kontrolera trwa od trzech do pięciu lat, a każda przerwa w szkoleniu może znacząco opóźnić proces i pogłębić kryzys kadrowy.