Jest porozumienie w sprawie zmiany warunków członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Premier David Cameron oświadczył, że uzgodniony kompromis pozwala mu zachęcać Brytyjczyków, by w planowanym referendum zagłosowali za pozostaniem w Unii Europejskiej.

Jest porozumienie w sprawie zmiany warunków członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Premier David Cameron oświadczył, że uzgodniony kompromis pozwala mu zachęcać Brytyjczyków, by w planowanym referendum zagłosowali za pozostaniem w Unii Europejskiej.
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron /Radek Pietruszka /PAP

Po maratonie negocjacji, prowadzonych w nocy z czwartku na piątek i przez cały dzień w piątek, przewodniczący Rady Europejskiej ogłosił wieczorem na Twitterze, że uzgodnione porozumienie poparli wszyscy przywódcy unijni, obradujący na szczycie UE w Brukseli.

To porozumienie odpowiada na wszystkie obawy, wyrażone przez Wielką Brytanię, a jednocześnie nie narusza naszych fundamentalnych zasad - powiedział Tusk na konferencji prasowej w nocy z piątku na sobotę. Podkreślił, że wynegocjowane warunki zapewnią "specjalny status" Wielkiej Brytanii w UE, będą prawnie wiążące i nieodwracalne.

Także przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, który razem z Tuskiem koordynował negocjacje z Londynem, przekonywał, że porozumienie jest "uczciwe dla Wielkiej Brytanii, poszczególnych pozostałych państw członkowskich, jak i dla całej UE". Nie tworzy ono podziałów w Unii, ale buduje mosty - podkreślił Juncker, zapewniając, że uzgodnienia nie otwierają drogi do dyskryminacji części obywateli UE i nie zostaną zakwestionowane przez unijny Trybunał Sprawiedliwości.

Cameron: Rekomenduję pozostanie Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej

Przekonany o tym, że uzgodniono korzystne dla wszystkich porozumienie jest też premier Cameron. Wynegocjowałem porozumienie, które daje Wielkiej Brytanii specjalny status w Unii Europejskiej - oświadczył - To porozumienie to realizacja zobowiązań, które podjąłem na początku procesu negocjacyjnego.

Jak relacjonował, kompromis zapewni, że Wielka Brytania będzie wyłączona z dalszego pogłębiania integracji europejskiej i "nigdy nie będzie częścią europejskiego superpaństwa". Będą nowe twarde restrykcje dotyczące dostępu do naszego systemu świadczeń dla imigrantów z innych państw UE. Nie będą już dostawać czegoś za nic - mówił Cameron na konferencji prasowej.

Wielka Brytania będzie czerpać pełne korzyści ze wspólnego rynku, nigdy nie przystąpi do strefy euro, a jej interesy gospodarcze zostały zabezpieczone.

Wierzę, że to wystarczająco dla mnie, aby rekomendować pozostanie Zjednoczonego Królestwa w UE i czerpanie wszystkiego co najlepsze z obu światów - powiedział Cameron.

Będziemy częścią Europy, która działa na naszą korzyść, wpływając na decyzje, mające dla nas konsekwencje. Będziemy u steru największego na świecie rynku z możliwością podjęcia działań, aby zapewnić bezpieczeństwo naszym obywatelom - mówił Cameron.

Zastrzegł, że jednocześnie Wielka Brytania będzie poza tymi rozwiązaniami unijnymi, które nie są dla niej korzystne, jak np. otwarte granice czy programy pomocowe dla państw w kłopotach finansowych.

Po raz pierwszy UE w wyraźny sposób uznała, że ma więcej niż jedną walutę zaznaczył brytyjski premier. Dodał, że odpowiedzialność za sektor finansowy w Wielkiej Brytanii pozostaje w rękach Banku Anglii.

Jednym z najtrudniejszych problemów negocjacji były żądania Londynu dotyczące ograniczeń w dostępie do świadczeń socjalnych dla imigrantów z innych krajów UE. Celem Camerona było to, by brytyjski system socjalny przestał być "magnesem" dla imigracji zarobkowej z biedniejszych państw Unii.

Kompromis przewiduje m.in. możliwości zwalczania nadużyć przy korzystaniu z systemu socjalnego, a także możliwość wprowadzania ograniczeń w dostępie do tego systemu.

Ważne zmiany w wypłacie zasiłków na dzieci imigrantów

Londyn będzie mógł wprowadzić tzw. hamulec bezpieczeństwa, który oznacza, że nowo przybyli imigranci z innych państw UE będą przez cztery lata dochodzić do pełnego wymiaru nieskładkowych świadczeń pracowniczych. Ten hamulec będzie mógł być utrzymywany przez siedem lat, czyli do 2024 roku, jeżeli zostanie aktywowany już za rok.

Cameron uważa, że nawet osoba, która przyjedzie na Wyspy w ostatnim roku obowiązywania hamulca bezpieczeństwa, będzie musiała poczekać cztery lata na pełny dostęp do świadczeń, czyli w praktyce do 2028 r. Jednak zdaniem polskiego rządu dopiero w pracach nad konkretnymi przepisami prawnymi ustalone zostanie to, jak potraktować takie przypadki.

Wprowadzona zostanie także możliwość dopasowywania wysokości wypłacanych imigrantom z innych krajów unijnych zasiłków na dzieci, mieszkających w innych krajach. Wprowadzono jednak okres przejściowy dla tych imigrantów, którzy w momencie wejścia w życie przepisów będą już przebywać i pracować w Wielkiej Brytanii (albo innym państwie UE, które skorzysta z możliwości indeksacji). Dla nich te zasiłki będą mogły być ograniczane od 1 stycznia 2020 r.

Z kolei nowo przybyli imigranci, którzy zostawią dzieci w ojczyźnie, od razu będą otrzymywać zasiłki indeksowane do warunków w kraju zamieszkania dziecka.

Nie uważam, by te rozwiązania były jakąkolwiek dyskryminacją - podkreślił Cameron. Jego zdaniem takie ograniczenia są konieczne ze względu na specyfikę brytyjskiego systemu socjalnego, który obecnie daje natychmiastowy dostęp do niektórych świadczeń pracowniczych.

W sobotę rano brytyjski premier przedstawi ustalenia z Brukseli swojemu rządowi, a w najbliższych dniach zamierza wyznaczyć datę referendum w sprawie obecności Wielkiej Brytanii w UE. Przestrzegł on jednak, by nikt nie spodziewał się, że w razie negatywnego wyniku referendum możliwe będzie wynegocjowanie drugiego, być może lepszego kompromisu z UE. Jeśli zagłosujemy za opuszczeniem Unii Europejskiej, trzeba będzie z niej wystąpić - oświadczył. Przekonywał, że opuszczenie UE nie przyniesie ze sobą rozwiązania problemów gospodarczych. Byłbym bardzo podejrzliwy wobec tych, którzy twierdzą, że wyjście z UE oznacza wejście do krainy mlekiem i miodem płynącej - dodał.

To historyczna chwila dla Wielkiej Brytanii, a ludzie muszą mieć swobodę, by wyciągnąć swoje własne wnioski. To będzie decyzja nie polityków, ale narodu brytyjskiego - powiedział Cameron.


(j.)