Minęły dokładnie dwie doby po terrorystycznym ataku na Światowe Centrum Handlowe w Nowym Jorku. Postawmy prowokacyjne pytanie - czy nastąpi teraz trzecia wojna światowa? Ale inna niż znamy ją z XX-wiecznych doświadczeń. Globalna wojna z terroryzmem międzynarodowym?

"Wojna, którą otwarcie zapowiedział prezydent Stanów Zjednoczonych - wcześniej czy później się rozpocznie" - mówi sieci RMF doktor Tomasz Szulc, z Politechniki Wrocławskiej, ekspert od spraw uzbrojenia. „Umówmy się, że Amerykanom uda się w sposób prawie jednoznaczny – bo 100-procentowej pewności nie ma nigdy – określić kto był sprawcą. Wtedy sytuacja jest już jednoznaczna. Zazwyczaj w takiej sytuacji można odszukać miejsca, w których terroryści z danej organizacji, ukrywają się, miejsca, w których znajdują się obozy szkoleniowe, jakieś magazyny i wtedy – jak sądzę – Amerykanie bez oglądania się na lokalizację tych obiektów – w jakich krajach się znajdują – dokonają na pewno uderzenia z powietrza. Albo za pomocą samolotów z lotniskowców - te samoloty mogą dotrzeć do dowolnego miejsca na kuli ziemskiej. Co prawda nie szybko, bo te lotniskowce trzeba przebazować, ale nie ma takiego miejsca na ziemi, do którego samoloty USA nie mogłyby dolecieć. Jeszcze szybciej mogą tam dotrzeć pociski rakietowe, np. pociski manewrujące typu „Tomahawk” – wystrzelone, albo z pokładów samolotów albo okrętów podwodnych, oczywiście z głowicami konwencjonalnymi. Należy się spodziewać, że skuteczność tego typu pocisków – w przypadku celów stacjonarnych: budynków, obozów – jest nadzwyczaj wysoka. Można być pewnym, że te obiekty zostaną zniszczone.

Jest jeszcze jedna kwestia, o której Amerykanie głośno mówili i muszę przyznać, że to mnie bardzo niepokoi w tej wypowiedzi zarówno prezydenta jak i sekretarza obrony, a mianowicie Amerykanie oficjalnie zapowiedzieli, że wezmą również odwet na państwach, które w jakikolwiek sposób wspierały terrorystów. I tutaj już sprawa zaczyna być niezwykle delikatna. Otóż nie ma już w tej chwili krajów, które oficjalnie, chociażby tylko werbalnie wspierały jakiekolwiek działania terrorystyczne. Oczywiście są państwa, które wspierają terrorystów, wychodzą z bardzo różnych założeń. Talibowie wspierają ich dlatego, że jest to zgodne z ich ideologią. Myślę, że są jeszcze państwa muzułmańskie, w których są jeszcze frakcje często zbliżone do władz tych krajów, które uznają walkę z „niewiernymi” za sprawę wartą poparcia. Niewątpliwie w wielu krajach popiera się organizacje terrorystyczne działające na terytorium państw sąsiedzkich, na zasadzie takiej, że jeśli się z sąsiadem źle dogadujemy, to jeśli u nich działają terroryści, to my możemy im udzielać cichego poparcia. Ale kraju, który by tak jednoznacznie występował pod flagą terroryzmu już od wielu, wielu lat nie ma. Obawiam się, że działanie na zasadzie takiej, że powiedzmy obóz terrorystów ujawniony w Sudanie, to Sudan zostanie zrównany z ziemią odwetowym atakiem amerykańskim, będzie nie mniejszym barbarzyństwem niż sam akt terrorystyczny. Tym bardziej, że na tego rodzaju nalotach najbardziej tracą ludzie najmniej winni – obywatele tych krajów. A ewentualne osoby czy instytucje, które mogłyby ten terroryzm wspierać zazwyczaj są zupełnie uodpornione na skutki tego rodzaju działań. Niestety również tego typu działania mają to do siebie, że są najprostsze do zrealizowania. O ile terroryści rzadko kiedy mają do swojej dyspozycji duże obiekty materialne w rodzaju budynków, fabryk, mostów to w każdym państwie można takie obiekty znaleźć i je zniszczyć. Jestem przekonany, że w przypadku obecnych działań władze amerykańskich to będzie wielka pokusa, żeby wykazać się skutecznością, żeby pokazać, że - proszę wyście poparli terrorystów, a my w związku z powyższym pokażemy wam ile za to trzeba zapłacić. Z tym, że tak jak mówię, obawiam się, że tego typu akcja może być zupełnie przesadzona." - powiedział RMF Tomasz Szulc. Kwestia tylko, kiedy zostanie zidentyfikowany cel, a to w przypadku przedwczorajszego zamachu jest bardzo skomplikowane.

17:15