Skoki po stołach w sali obrad rady miasta w Palermo, awantura i przepychanki - tak wyglądało posiedzenie, zarejestrowane przez lokalne media na Sycylii. Na stół prowadzącego obrady wskoczył szef klubu radnych partii Bracia Włosi.

Środowe spotkanie rady miasta miało od początku nerwowy przebieg. Protest radnego Giuseppe Milazzo z prawicowego ugrupowania premier Giorgii Meloni wywołała nieobecność wielu innych samorządowców, w tym przewodniczącego rady i jego zastępców. Wyraził oburzenie, że w związku z tym nie można otworzyć posiedzenia.

Radnego rozzłościły słowa prowadzącego obrady, który powtarzał: "Nie udzielam nikomu głosu" i wśród krzyków apelował o spokój.

Wtedy Milazzo wskoczył na stół w pierwszym rzędzie, a z niego zwinnie przeskoczył na ten, przy którym siedziało prezydium. Stojąc nad prowadzącym obrady próbował wyrwać mu mikrofon, a następnie zaczął krzyczeć na niego. Zeskoczył ze stołu dopiero po chwili.

Doszło do awantury, przepychanek i chaosu. "Dziki Zachód" - tak sceny te podsumowały lokalne media na Sycylii. 

Miasto nie może czekać. Niedopuszczalne jest to, że rada miejska nie może otworzyć obrad z powodu braku radnych - tak Giuseppe Milazzo tłumaczył swoje skoki po stołach. Poparli go partyjni koledzy.

Radni centrolewicowej opozycji zaapelowali do burmistrza Palermo Roberto Lagalli o interwencję, by takie zdarzenia nie powtórzyły się.