Prezydent Bush gotów był zaatakować Irak nawet bez mandatu ONZ i niezależnie od wyniku poszukiwań broni masowego rażenia w tym kraju - twierdzi "The New York Times".

Wynika to z poufnego dokumentu po spotkaniu prezydenta 31 stycznia 2003 r. z brytyjskim premierem Tonym Blairem. Ten ostatni też uważał wtedy, że należy zaatakować Irak, nawet jeśli inspektorzy ONZ nie znajdą tam broni masowego rażenia.

Bush początkowo planował początek inwazji na 10 marca; bombardowania Iraku ostatecznie rozpoczęły się 19 marca. Prezydent powtarzał kilkakrotnie, że nie potrzebuje drugiej rezolucji ONZ bezpośrednio uprawniającej do inwazji, chociaż oficjalnie USA i Wielka Brytania starały się doprowadzić do jej uchwalenia.

Z dokumentu wynika też, że obaj przywódcy przewidywali szybkie zwycięstwo. Bush uważał m.in., że "jest nieprawdopodobne, by doszło w Iraku do krwawych walk między różnymi grupami religijnymi i etnicznymi". A starcia takie wciąż trwają, i to na taką skalę, że zdaniem wielu komentatorów, w Iraku toczy się już wojna domowa.