Split, perła chorwackiego wybrzeża, obudził się w rzeczywistości rodem z filmu katastroficznego. Gwałtowna burza, która przetoczyła się nad miastem, pozostawiła po sobie spustoszenie – wyrwane drzewa, zerwane dachy, zalane ulice i chaos komunikacyjny. Lokalni dziennikarze nie mają wątpliwości: takiej nawałnicy w Splicie nie widziano od lat.
- Wtorkowa burza w Splicie była wyjątkowo silna - intensywny wiatr, ulewa i grad zamieniły ulice w rwące potoki.
- Wichura łamała drzewa, uszkadzała samochody i infrastrukturę.
- W porcie silny wiatr zerwał prom z cum, który zderzył się z innymi jednostkami, zatapiając drewniany statek. Na szczęście nie było ofiar.
- Chcesz wiedzieć więcej o skutkach burzy i działaniach ratunkowych? Sprawdź pełny artykuł!
Wtorkowy poranek mieszkańcy Splitu zapamiętają na długo. Nad miastem rozpętała się burza z intensywnym wiatrem, ulewą i gradem, która w ciągu kilku minut zamieniła ulice w rwące potoki.
"Takiej burzy w Splicie jeszcze nie widziano, ta sytuacja nie ma precedensu! Ruch uliczny jest zablokowany w całym mieście, wszystkie służby ratunkowe są w terenie" - relacjonował dziennik "Jutarnji List". Miasto, które jeszcze dzień wcześniej tętniło życiem, teraz pogrążyło się w chaosie.
Wiele historycznych uliczek starego miasta znalazło się pod wodą, a część dzielnic została pozbawiona prądu. "Split pogrążył się w chaosie, ludzie utknęli w windach, a łodzie zerwały się z cum i dryfują na morzu" - donosiła gazeta "Slobodna Dalmacija".
Wichura łamała drzewa jak zapałki, a ogromne gałęzie i całe wyrwane z korzeniami pnie blokowały ruch na głównych arteriach miasta. Wiatr porywał motocykle i inne przedmioty, a spadające fragmenty konstrukcji budynków uszkadzały zaparkowane samochody.
Straty materialne są już znaczne, a pełny rozmiar zniszczeń będzie można oszacować dopiero po ustaniu żywiołu.
Nie oszczędziło również infrastruktury miejskiej - porywisty wiatr zniszczył scenę przygotowywaną na jeden z największych na świecie festiwali muzyki elektronicznej Ultra. Uszkodzeniu uległ także dach stadionu miejskiego klubu piłkarskiego Hajduk Split. Część dachu na styku trybun południowej i zachodniej uległa znacznemu uszkodzeniu, duża liczba paneli została porwana przez wiatr - poinformował rzecznik klubu Bożo Pavković.
Jednym z najbardziej niebezpiecznych incydentów był ten, który rozegrał się w miejskim porcie. Silny wiatr zerwał prom z cum i pchnął go na inne jednostki.
Prom najpierw oparł się o katamaran, a następnie uderzył w drewniany statek turystyczny, który zatonął. Na szczęście z tego, co w tej chwili wiadomo, nikt nie ucierpiał, a opanowanie załogi promu i katamaranu pozwoliło zapobiec tragedii - powiedział dziennikowi "Slobodna Dalmacija" dyrektor portu w Splicie Zvonimir Perkuszić.
Na szczęście, mimo ogromu zniszczeń, nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych. Wszystko wskazuje na to, że dzięki szybkiej reakcji służb ratunkowych i opanowaniu mieszkańców udało się uniknąć tragedii.
Redakcja RMF24.pl będzie na bieżąco monitorować sytuację w Splicie i informować o kolejnych doniesieniach dotyczących skutków burzy oraz akcji ratunkowej prowadzonej w tym popularnym, chorwackim kurorcie.


