Dowództwo koalicji pod wodzą Arabii Saudyjskiej, która walczy z szyickimi rebeliantami Huti w Jemenie, poinformowało w czwartek o przeprowadzeniu ataku na centralną bazę wojskową rebeliantów Huti zlokalizowaną w pobliżu okupowanej przez nich Sany.

W doniesieniach saudyjskich mediów podkreśla się, że naloty były odpowiedzią na podjętą przez Hutich próbę ataku z użyciem drona na portowe miasto Dżizan w południowo-zachodniej Arabii Saudyjskiej, położone nad Morzem Czerwonym.

Był to kolejny atak podjęty przez wspieranych przez Iran rebeliantów Huti, którzy wcześniej często wykorzystywali drony atakując lotniska oraz instalacje naftowe sąsiada.

Ataki te ustały na pewien czas wiosną, gdy Biały Dom ogłosił zwiększenie wysiłków dyplomatycznych na rzecz zakończenia wojny w Jemenie oraz zawieszenie sprzedaży broni ofensywnej dla Arabii Saudyjskiej. Zostały jednak potem wznowione w związku z walkami na północy Jemenu.

Wojna w Jemenie trwa od 10 lat

Władze saudyjskie stoją na stanowisku, że jakiekolwiek układanie się z rebeliantami Huti byłoby niewłaściwe. Wskazują za zagrożenie dla architektury bezpieczeństwa regionalnego, jakie niosą Huti.

Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku. Międzynarodowa koalicja krajów, gdzie dominują sunnici: Bahrajn, Bangladesz, Egipt, Jordania, Katar, Kuwejt, Maroko, Senegal, Sudan i Zjednoczone Emiraty Arabskie, a której przewodzi Arabia Saudyjska, od 2015 r. walczy w Jemenie ze wspieranymi przez Iran Huti pod hasłem przywrócenia jurysdykcji legalnych władz na całym terytorium Jemenu. Huti kontrolują terytoria na północy i zachodzie kraju łącznie ze stolicą kraju - Saną.

Według ONZ wojna w Jemenie pochłonęła od 2015 r. tysiące ofiar i wywołała jeden z "największych kryzysów humanitarnych na świecie".