"Bywały lepsze dni dla Rosji" - tak o wydaleniu rosyjskich dyplomatów mówi w ekskluzywnej rozmowie z reporterem RMF FM Siergiej Andriejew. Ambasador Rosji w Polsce stwierdził, że skoordynowana odpowiedź Zachodu na próbę otrucia Siergieja Skripala jest wyrazem kłamliwie rozumianej solidarności i politycznej poprawności.


Patryk Michalski: Panie Ambasadorze, Stany Zjednoczone i kilkanaście krajów UE zdecydowało się na wydalenie rosyjskich dyplomatów. Poniedziałek to nie był chyba najlepszy dzień dla Rosji...

Ambasador Rosji Siergiej Andriejew: Bywały lepsze dni.

Jak określiłby Pan tę sytuację? Niektórzy komentatorzy mówią, że to powrót do dyplomatycznej zimnej wojny?

Nie chciałbym narzucać takiej narracji, bo każde tego rodzaju określenia mogą być niedokładne - ale sytuacja na pewno jest napięta, to jasne.

Mamy do czynienia z największą skoordynowaną akcją wydalenia dyplomatów. W dyplomacji jest słowo, które określa taką sytuację: Rosja kontra cała grupa państw?

Cytat

To nic nowego - nasze stosunki z Zachodem już od lat są trudne. Wystarczająco długo cały blok zachodni prowadzi w stosunku do Rosji skoordynowaną politykę i nie zwraca uwagi na grę pozorów, na uzasadnienie swoich działań - więc nie ma mowy o tym, że to nowa sytuacja.

Nowa sytuacja to próba otrucia Siergieja Skripala i stanowisko Wielkiej Brytanii i wielu innych państw NATO, że to Rosja ponosi za to odpowiedzialność. Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz powiedział, że to pierwsza taka sytuacja w powojennej historii, kiedy broń chemiczna została użyta przeciwko grupie cywilów na terenie Europy. Pan się z tym zgadza?

Oczywiście, że nie. Dlatego że - my o tym mówimy wystarczająco długo - gołosłownie oskarżono nas o zorganizowanie tego zamachu. Przy tym nie ma żadnego potwierdzenia, żadnych dowodów. Nie zostały one zaprezentowane ani nam, ani opozycji w parlamencie Wielkiej Brytanii - chociaż opozycja prosiła o ich zaprezentowanie. Nie pokazano ich również na forum Unii Europejskiej. Również premier Wielkiej Brytanii nie przedstawiła żadnych przekonujących dowodów.

Mimo to - opierając się na kłamliwie pojętej politycznej poprawności, solidarności - sojusznicy Wielkiej Brytanii, w tym Polska, zdecydowali się poprzeć Wielką Brytanię, nie zastanawiając się nad zasadnością takich oskarżeń.

Pan się dziwi takim znakom solidarności?

Już od dawna się niczemu nie dziwię.

To jak powinna zareagować Wielka Brytania i inne kraje - jeżeli podtrzymuje Pan, że za tym atakiem nie stoi Rosja? Komu więc zależało na otruciu Siergieja Skripala?

Cytat

Nie chciałbym spekulować - w przeciwieństwie do naszych zachodnich partnerów. Jeśli rzeczywiście doszło do zamachu, to powinno być przeprowadzone odpowiednie śledztwo.

Chociaż według brytyjskiej policji jego przeprowadzenie zajmie tygodnie, a być może miesiące. Czyli śledztwo się nie zakończyło, sądu nie było, a oskarżenie już zostało postawione, winni zostali już wskazani. Zachód stanął w jednym szeregu i oskarża o to Rosję.

A jak Pan traktuje Siergieja Skripala - jako wroga Rosji?

Skripal kiedyś dopuścił się przestępstwa, został osądzony, skazany, odbył karę, był ułaskawiony, wyjechał na Zachód. Z punktu widzenia naszego prawa - Skripal w stosunku do Rosji jest czysty. Wobec niego nie ma żadnych zastrzeżeń i dlatego nie było żadnych podstaw, żeby podejmować wobec niego jakieś działania.

Z kim Pan rozmawiał w Moskwie po wydaleniu rosyjskich dyplomatów: z szefem MSZ, a może z samym Władimirem Putinem?

Poinformowałem Moskwę o tych decyz­jach zgodnie z procedurami­­.

Z kim konkretnie Pan rozmawiał, z Władimirem Putinem?

Nie rozmawiałem z prezydentem i myślę, że w takiej sytuacji nie ma znaczenia, z kim rozmawiałem - poinformowałem Moskwę zgodnie z procedurami - u nas jest porządek zgodnie, z którymi postępujemy.

A jak Władimir Putin podchodzi do tej sytuacji, w której kilkanaście państw Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych stanęło przeciwko Rosji? Traktuje to jako sytuację kryzysową?

Jeśli prezydent uzna za potrzebne, żeby o tym powiedzieć, to zrobi to sam albo przez swoje służby.

Panie Ambasadorze, kim są dyplomaci, którzy wyjadą do Moskwy? Czym się zajmowali?

Strona polska nie ujawniła nazwisk wydalonych dyplomatów, o ile dobrze mi wiadomo. Ujawnienie tych danych uważam za niestosowne.


Czy praca w ambasadzie będzie trudniejsza ze względu na to, czym się zajmowały?

Oczywiście będziemy odczuwać negatywne skutki wyjazdu naszych kolegów.

Z informacji ujawnionych przez RMF FM wynika, że dwóch dyplomatów, którzy wyjadą do Moskwy, było oficerami prowadzącym Marka W. - pracownika ministerstwa energii, który przekazywał im kluczowe informacje ze względu na bezpieczeństwo energetyczne Polski. I to właśnie oni zbierali od niego pozyskane informacje.

Ani ja, ani moi koledzy nie znamy żadnego Marka W. O tym, że polskie służby kogoś aresztowały, kogoś oskarżają, dowiedzieliśmy się z mediów.

Nie było więc współpracy pomiędzy tymi dyplomatami a osobą, która przekazywała ważne informacje między innymi na temat Nord Stream 2?

Nie wiem, co ta za osoba, ponieważ media nie podają pełnego nazwiska.

Ostatni raz zapytam: zaprzecza Pan, że te dwie osoby zbierały informacje na temat Nord Stream 2 i innych ważnych projektów energetycznych?

Powtarzam, że nie wiem, o jakie dwie osoby chodzi. Nie wiem też o jaką osobę - jakiego Marka W. chodzi.

Panie Ambasadorze, kiedy rosyjscy dyplomaci opuszczą Polskę?

Strona polska poprosiła, żeby zrobili to do 3 kwietnia, do północy, w ciągu tego czasu, mogą wyjechać w każdej chwili. Będzie to zależało od tego, kiedy zakończą swoje prace tu i od spraw osobistych.

 Jak sankcje nałożone na Rosję wpłyną na przykład na Polaków mieszkających w Moskwie? Będzie im trudniej załatwiać sprawy konsularne?

Nie wiem, trudno mi o tym mówić, ale nie widzę bezpośredniego związku tych dwóch spraw.

Jak Pan odbiera zapowiedzi budowania sojuszu państw europejskich przeciwko agresywnej polityce Rosji?

Nie widzę niczego nowego, w takiej sytuacji żyjemy od co najmniej 4 lat.

W sytuacji potężnego kryzysu?

Cytat

Nie tylko potężnego, lecz istniejącego kryzysu. Sytuacja czasami się polepsza, czasami zaostrza, ale tak żyjemy w czasach kryzysu.

Kolejne kraje zapowiadają bojkot mundialu w Rosji. Prezydent Polski zapewnił, że nie będzie brał udziału w inauguracji mistrzostw. Co Pan na to?

Mnie jako kibicowi jest wszystko jedno, kto z osób oficjalnych będzie na inauguracji mundialu. Zakładam, że podobnie traktuje to większość kibiców z całego świata. To przede wszystkim wydarzenie sportowe o światowym znaczeniu. Dla nas sprawą honoru jest, żeby wszystko odbyło się zgodnie z planem. Tak, żeby wszyscy byli zadowoleni: zawodnicy, kibice i ci, którzy będą oglądali mistrzostwa przed telewizorami.

Ale Pan jest szczególnym kibicem - dyplomatą. Jeśli okaże się, że ważni politycy zbojkotują mundial, nie wpłynie to negatywnie na wizerunek Rosji?

Uważam, że najważniejsze jest to, jak będzie zorganizowany mundial. Przede wszystkim od tego będzie zależało, jakie będzie wrażenie na całym świecie.

Przejdźmy do rosyjskiej ambasady w Waszyngtonie, która na Twitterze zorganizowała głosowanie na temat tego, który konsulat internauci chcieliby zamknąć, gdyby to od nich zależało. Od kiedy dyplomację prowadzi się na Twitterze?

Żyjemy w czasach, kiedy intensywny rozwój mediów społecznościowych przekłada się na rozwój dyplomacji cyfrowej. Mogę tylko pogratulować moim kolegom z Waszyngtonu kreatywnego podejścia do tego problemu dyplomatycznego.


To dobry pomysł?

A czemu nie?

Opinia internautów będzie kluczowa i zdecyduje o tym, który konsulat będzie zamknięty?

Uważam, że nie ma podstaw, by mówić o kluczowym znaczeniu, ale te opinie zostaną uwzględnione.