Amerykańskie wojsko zaatakowało trzy łodzie na wschodnim Pacyfiku, zabijając ośmiu mężczyzn podejrzewanych o przemyt narkotyków. To kolejny etap kampanii administracji prezydenta Donalda Trumpa przeciw kartelom narkotykowym, w której zginęło co najmniej 95 osób w 25 jednostkach.

  • Amerykańskie wojsko zaatakowało trzy łodzie na wschodnim Pacyfiku, zabijając ośmiu podejrzanych o przemyt narkotyków.
  • Atak był częścią kampanii administracji Trumpa przeciw kartelom, w której zginęło już co najmniej 95 osób.
  • Operacje budzą kontrowersje wśród polityków, którzy kwestionują ich legalność i brak dowodów na przewóz narkotyków.
  • Wenezuela i Kolumbia skrytykowały działania USA. 
  • Bądź na bieżąco! Najważniejsze informacje z Polski i świata znajdziesz na RMF24.pl.

Ataki na wschodnim Pacyfiku

Według Dowództwa Południowego wojska USA uderzyły w poniedziałek w trzy podejrzane łodzie przewożące narkotyki na wschodnim Pacyfiku. "Informacje wywiadowcze potwierdziły, że statki poruszały się po znanych szlakach przemytu narkotyków we wschodniej części Pacyfiku i brały udział w handlu narkotykami" - głosi komunikat dowództwa we wpisie na platformie X.

W atakach zginęło osiem osób określonych jako "mężczyźni-narkoterroryści". Operację autoryzował sekretarz wojny Pete Hegseth.

Politycy pytają o dowody i działanie wojsk

USA rozpoczęły operacje na wschodnim Pacyfiku i Karaibach na początku września. Administracja Trumpa nazwała je "niemiędzynarodowym konfliktem zbrojnym" przeciw kartelom narkotykowym, uznanym za grupy terrorystyczne.

Według CBS News kampania budzi coraz większe kontrowersje. Demokratyczni kongresmeni i część republikanów twierdzą, że Biały Dom nie ma podstaw prawnych do przeprowadzania ataków i nie przedstawił wystarczających dowodów na to, że łodzie faktycznie przewoziły narkotyki.

Atak z 2 września, który zapoczątkował kampanię, wzbudził szczególne zastrzeżenia po doniesieniach, że dwie osoby przeżyły wówczas pierwsze uderzenie, lecz zginęły w kolejnym. Jak argumentowali republikanie, ocaleni mogli nadal brać udział w walce, natomiast demokraci potępili tę decyzję.

Krytycy ostrzegają, że zabijanie rozbitków może stanowić zbrodnię wojenną. Stacja CBS News podkreśliła, że ataki na łodzie wpisują się w szersze wzmocnienie obecności wojskowej USA na Karaibach i w pobliżu Ameryki Łacińskiej. W ostatnich miesiącach Waszyngton przemieścił kilka okrętów wojennych, w tym USS Gerald R. Fordoraz myśliwce.

Spór z Wenezuelą

Administracja USA wywiera presję na rząd prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro, oskarżając go o współpracę z kartelami narkotykowymi. Także Kolumbii zarzuca nieskuteczną walkę z handlem narkotykami. Oba kraje skrytykowały ataki, a Caracas oskarżyło administrację w Waszyngtonie o dążenie do zmiany reżimu.