Coraz większe straty ponoszą amerykańskie wojska w Iraku. Od wczoraj w kilku zamachach zginęło tam 9 żołnierzy, a od początku miesiąca śmierć poniosło już 67 Amerykanów.

Straty amerykańskie w październiku rosną tak szybko, że może on okazać się dla wojsk USA najkrwawszym miesiącem od stycznia 2005 roku, kiedy zginęło 104 żołnierzy. Ogółem od początku interwencji w Iraku wiosną 2003 roku poniosło śmierć 2775 amerykańskich żołnierzy.

Ich największym zabójcą wciąż są zdalnie detonowane bomby pułapki, ukrywane w torbach, pod krawężnikami, a nawet w padlinie. O ile w otwartych starciach z Amerykanami rebelianci nie mają żadnych szans, o tyle US Army przegrywa z najbardziej prymitywnymi bombami.