22-letni podchorąży Konrad Mielczarek już nigdy samodzielnie nie poleci, a latanie było jego marzeniem. Dlatego żołnierze z 1. Dywizjonu Lotniczego w Leźnicy Wielkiej w Łódzkiem zorganizowali dla niego lot śmigłowcem Mi-8. W 2016 roku podchorąży miał wypadek na motocyklu i teraz porusza się na wózku.

Ten lot to dla syna ogromne przeżycie - mówi matka podchorążego Wanda Mielczarek. Początki były bardzo trudne, bo po wypadku Konrad tylko poruszał powiekami. Reszta ciała była sparaliżowana. Jednak ciągle pokazuje siłę ducha i teraz jest w stanie samodzielnie jeździć na wózku, potrafi sam przygotować sobie jedzenie, czy wykonać proste czynności wokół siebie takie, jak ubranie się - opowiada.

Kobieta ze łzami w oczach dodaje, że syn musiał zapomnieć o lataniu, ale dziś jego marzenie się spełniło. Ciągle konieczna jest rehabilitacja Konrada - podkreśla matka. Na taką specjalistyczną rehabilitacje potrzebne są pieniądze.>>>Tutaj szczegóły dotyczące pomocy<<<.

Ten wymarzony lot podchorążego trwał około pół godziny. Jak sam powiedział po wylądowaniu, "skrzydła już miał, ale teraz mógł je rozwinąć". To mi dało siłę do dalszej pracy, do wysiłku przy rehabilitacji, żeby w jak największym stopniu odzyskać sprawność - tłumaczy Konrad Mielczarek. Jestem wdzięczny pilotom z jednostki w Leźnicy Wielkiej, że dali mi taką możliwość.


(mpw)