Do ośmiu wzrosła liczba ofiar pożaru domu w Białej Podlaskiej. Dziś w zgliszczach znaleziono zwłoki czteroletniej dziewczynki. Pożar wybuchł w nocy z czwartku na piątek. Wtedy odnaleziono siedem ciał, w tym dwojga dzieci. Jedna osoba została ranna.

Sekcja zwłok wykazała, że tożsamość jednego ze znalezionych dzieci się nie zgadza. Pojawiło się podejrzenie, że to ktoś spoza rodziny. Dlatego dziś jeszcze raz przeczesano ruiny.

Prowadząca śledztwo prokuratura zapowiada, że zgliszcza zostaną ponownie dokładnie sprawdzone, podczas rozbiórki tego, co zostało z budynku.

Według ostatnich ustaleń, w pożarze zginęła czterolatka, jej 41-letnia matka oraz 31-letnia kobieta i jej dwaj synowie w wieku 2 i 3 lat oraz 38-letni mężczyzna, 36-letni mężczyzna i 72-letnia kobieta.

Dotychczas przeprowadzono sekcje zwłok czterech osób. Wykazały one, że zgon nastąpił na skutek zatrucia tlenkiem węgla - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.

Ogień pojawił się tuż po północy z czwartku na piątek. I choć strażacy przyjechali po siedmiu minutach od wezwania, drewniany parterowy budynek był już ogarnięty płomieniami.

Przyczyną pożaru był prawdopodobnie podłączony do sieci, ale pozostawiony bez dozoru grzejnik.

W parterowym domu z mieszkalnym poddaszem, w sześciu lokalach, mieszkało 11 osób. Mieszkania były ogrzewane piecami węglowymi.