Bez przejścia piesi będą bardziej bezpieczni - tak w gdańskim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad tłumaczą likwidację przejścia dla pieszych w Waćmierku, niedaleko Tczewa na Pomorzu. To miejscowość przy drodze krajowej nr 22, formalnie teren niezabudowany. Mieszkańcy przekonują, że likwidacja przejścia to bezmyślność.

Na zlecenie GDDKiA w Waćmierku trwa aktualnie przebudowa krajowej nr 22. Dziś ruch przez miejscowość odbywa się wahadłowo, z teoretycznym ograniczeniem prędkości do 30 km/h. Jeszcze wczoraj przejście dla pieszych funkcjonowało tam normalnie. Dziś na jednym z pasów ruchu zerwano asfalt, zebry już nie ma. To samo stanie się wkrótce na drugim pasie. Zgodnie z planami GDDKiA przejście dla pieszych już do Waćmierka nie wróci. Zastąpić ma je tak zwane miejsce sugerowanego przejścia. 

Będzie to polegało na tym, że będą tam obniżone krawężniki, doprowadzone chodniki. Jednoznacznie będzie to wskazywało na to, że jest to dogodne miejsce do przejścia dla pieszych. Pieszy korzystając z przejścia ma takie subiektywne odczucia, że jest bezpieczniejszy. A tak nie jest. Przez to, że fizycznie nie będzie tam tak zwanej zebry na jezdni, pieszy będzie ostrożniejszy, będzie uważniejszy, a to będzie się przekładało wprost na bezpieczeństwo ruchu drogowego, a o to nam chodzi - mówi tłumaczy Piotr Michalski, rzecznik gdańskiego oddziału GDDKiA.

Mieszkańców Waćmierka taki argument jednak nie przekonuje. Jak mówią, na drodze jest tak duży ruch, że bardziej ostrożnym przy przechodzeniu na drugą stronę być już nie można. Tu się trzeba sto razy zastanowić zanim się przejdzie. Bo i tak nie ma szans. Kierowcy jadą na chama i tyle. My tu chcemy żyć, musimy przemieszać się na drugą stronę. Bez przejścia będzie łatwiej? Będzie lepiej, bezpieczniej? Przecież to będzie wielki śmiech, my się do wieczora nie doczekamy, żeby przejść - opowiada jeden z mieszkańców.

Reszta przyznaje, że problem z przejściem na drugą stronę zwiększa się w sezonie, gdy wielu turystów przez Waćmierek jedzie do Malborka. Tu na co dzień jest ogromne natężenie od autostrady A1. Jeździ bardzo dużo samochodów, tiry, autokary. A jak ktoś się zatrzyma, żeby przepuścić to reszta trąbi na niego, bo chce jechać. Tu zresztą jest ograniczenie do 70 km/h, a wszyscy jeżdżą dużo szybciej. Nie ma fotoradaru żadnego nic. To przejście ze znakiem, z pasami, to chyba nie jest żaden wyczyn wielki? Jak nie będzie przejścia, to kierowca nie musi nawet zachować szczególnej ostrożności, po prostu nie będzie wiedział, że ludzie mogą tu przechodzić na drugą stronę - stwierdza kolejny z mieszkańców.

W Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad przekonują jednak, że argumenty mieszkańców są tylko pozorne. Jeśli będzie nawet takie przejścia to dla kierowcy, na niewiele to się zdaje, tym bardziej, że to nie jest obszar zabudowany. On dopiero może sobie zdawać sprawę z tego dopiero jak zobaczy w pobliżu drogi pieszego czy rowerzystę. Wtedy to mu daje do myślenia. Natomiast tu chodzi o pieszych. Żeby oni zachowali się jak najbardziej odpowiedzialnie. Żeby to oznakowane przejście dla pieszych nie stanowiło podstaw do tego, że oni mogą być mniej czujni, mogą być odważniejszy w przechodzeniu na drugą stronę, mimo, że widzą, że w ich kierunku zmierza jakiś pojazd - przekonuje Piotr Michalski. Dodaje, że w ramach modernizacji zwężone mają zostać jezdnie, przez co kierowcy automatycznie mają przez Waćmierek jeździć wolniej.  

Z policyjnych statystyk wynika jednak, że mieszkańcy Waćmierka nie mają problemów z ostrożnością. W tym i zeszłym roku policjanci nie odnotowali tam żadnego potrącenia pieszego. To chyba najlepszy dowód na to, że przejście dla pieszych zdawało do tej pory swój egzamin. GDDKiA chce iść jednak za ciosem. Już planowane są likwidacje kolejnych przejść przez krajową nr 22. Zebry zniknąć mają w Gutowcu - między Czerskiem a Chojnicami oraz w Gniszewie.