Wiedeń, Bukareszt, Berno, Ateny i południowa Polska. Do Europy podczas weekendu zawitała zima z niezwykle silnymi wiatrami w Alpach i lodowatymi temperaturami w Europie Środkowej. W Polsce śnieg sypał w Małopolsce, na Śląsku i Podkarpaciu. Śnieżyce przeszły też nad Świętokrzyskiem. Na dziś zapowiadany jest kolejny dzień zimowej aury.

A ze śniegu cieszą się narciarze. Zima na dobre zagościła pod Tatrami. W Zakopanem leży już 14 centymetrów białego puchu, a w niektórych partiach gór – blisko metr.

Pierwszy wyciąg narciarski ruszył w Beskidach. Na Białym Krzyżu, między Szczyrkiem a Wisłą w Beskidzie Śląskim, leży ponad 30 cm śniegu. To wystarczyło do uruchomienia 300-metrowego wyciągu orczykowego.

Ratownicy grupy beskidzkiej GOPR poinformowali, że w pozostałych rejonach Beskidów nie można jeszcze zjeżdżać na nartach. Góry są ledwie przyprószone. Utrzymuje się mróz, od -2 do -6 stopni C. Na uruchomienie innych wyciągów trzeba poczekać przynajmniej trzy tygodnie.

W Austrii meteorolodzy panujące tam w niedzielę warunki określili jako zdarzające się raz na 30-50 lat. W Alpach w ciągu 48 godzin spadło do 150 cm śniegu.

Burgenlandię i Wiedeń okryła kilkucentymetrowa warstwa śniegu. Wszędzie opady i wichury spowodowały utrudnienia w ruchu drogowym. Podmuchy wiatru wiejącego z prędkością do 90 km/h wyrządziły spore straty.

We wschodniej części Alp szwajcarskich już w piątek spadło do 140 cm śniegu, a w zachodnich - do 70 cm. Powyżej 2000 m wysokości występuje zagrożenie lawinowe.

W Rumunii nadejście zimowych chłodów spowodowało w nocy z sobotę na niedzielę śmierć czterech bezdomnych, którzy zmarli z wychłodzenia w portowej Konstancy i dwóch innych miejscowościach. Temperatury spadły tam do minus sześciu stopni Celsjusza.

Górskie drogi w tym kraju i sąsiedniej Bułgarii były podczas weekendu w dużej mierze nieprzejezdne.

Na południu Czech z powodu silnego wiatru i obfitych opadów śniegu około setki gospodarstw domowych zostało na krótko pozbawionych prądu. Najwięcej awarii, których główną przyczyną były zwalone drzewa, wydarzyło się w rejonie Czeskich Budziejowic.

W całej Grecji w sobotę szalały wichury. Wiatr, osiągający na wybrzeżach prędkość do 100 km na godzinę i fale trzymetrowej wysokości, zalewające zacumowane w portach łodzie, spowodowały w niedzielę zawieszenie połączeń promami z wyspami na Morzu Egejskim. Północ kraju nawiedziły ulewne deszcze, a w górach spadł pierwszy śnieg.