Intensywne opady śniegu sparaliżowały w niedzielę pracę lotnisk. Najgorzej było w Jasionce pod Rzeszowem. Nie wylądował i nie wystartował stamtąd żaden samolot. Natomiast wiele maszyn, które miały lądować w podkatowickich Pyrzowicach, było opóźnionych.

Lotnisko w Jasionce pod Rzeszowem zostało w niedzielę sparaliżowane. Nie wystartował i nie wylądował tam żaden samolot tanich linii lotniczych Ryanair. Za sytuację odpowiedzialny był niski pułap chmur, który ograniczył widoczność do minimum. Dlatego maszyny przekierowano są na zastępcze lotniska - do Krakowa i Warszawy.

Kłopoty z powodu intensywnych opadów śniegu miało także podkatowickie lotnisko w Pyrzowicach. Tam wiele samolotów było opóźnionych - między innymi do norweskich miast Stavanger i Bergen, Doncaster-Sheffield w Anglii oraz ukraińskiego Kijowa.

Z obserwacji dyżurnych portu wynika, że niedziela wielkanocna jest pierwszym dniem, kiedy śnieg pada nieprzerwanie i konieczne jest ciągłe odśnieżanie pasa startowego. Nawet zimą opady co jakiś czas ustawały i nie było takiej sytuacji - powiedział rzecznik portu Cezary Orzech.

Służby musiały także odladzać maszyny, co powodowało jeszcze większe opóźnienia. W dwóch przypadkach trwało to na tyle długo, że wyczerpał się limit czasu pracy załogi samolotu i konieczne było zastąpienie jej inną.