Na kary więzienia od 3 lat i 8 miesięcy do 5 i pół roku skazał poznański sąd czterech członków "gangu konwojentów". Mężczyźni zatrudniali się w firmach ochroniarskich, by kraść konwojowaną gotówkę. Łącznie zrabowali ponad 1 mln zł.

Do zdarzenia, które ujawniło działalność "gangu konwojentów", doszło na początku lutego 2016 r. Na parkingu jednego z centrów handlowych w Poznaniu nieznany sprawca zaatakował Bartosza N., konwojenta Poczty Polskiej. Napastnik miał uderzyć go w głowę, zaatakować gazem pieprzowym i zabrać torbę, w której było kilkaset tys. zł - utarg z kilku placówek handlowych.

Dopiero po półtora roku od tego zdarzenia, policja poinformowała, że na podstawie zebranych materiałów dowodowych, a przede wszystkim na podstawie analizy zeznań napadniętego, udało się ustalić, że napad i rabunek zostały sfingowane, a poturbowany - rzekomo w wyniku napadu - mężczyzna współpracował z napastnikiem.

Policyjne czynności doprowadziły do ustalenia kolejnych osób, które brały udział w kradzieży. Osoby zamieszane w przestępczy proceder dopiero po kilku miesiącach zaczęły wydawać zrabowane pieniądze - na dom, samochód sprowadzony z USA, czy na mieszkanie.

Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie Bartoszowi N., Marcinowi W., Krzysztofowi K. i Radosławowi Ł. - zarzutów kradzieży mienia znacznej wartości, za co grozi kara do 10 lat więzienia.

W toku śledztwa okazało się jednak, że fikcyjny napad na konwojenta w poznańskim centrum handlowym nie był pierwszą tego typu akcją przygotowaną przez oskarżonych; wcześniej dwukrotnie udawało im się uniknąć konsekwencji. Mężczyźni, zatrudniali się w firmach ochroniarskich, a fikcyjny napad miał być tak wyreżyserowany, by nawet wersja przedstawiana policji była jak najbardziej wiarygodna.

Do pierwszego napadu, przygotowanego przez "gang konwojentów", doszło w 2012 roku; upozorowano wówczas kradzież ponad 120 tys. zł. Z kolei na początku 2014 roku, Marcin W., we współpracy z dwoma "konwojentami", w środku nocy - z dorobionym kluczem i z kodem do alarmu - miał ukraść z bankomatu prawie pół miliona złotych. Łącznie, grupa ukradła ponad 1 mln zł. Skradzioną gotówkę oskarżeni mieli najpierw zakopywać na terenie starej stadniny koni; później mieli ją między sobą dzielić.

W czwartek poznański sąd okręgowy wymierzył oskarżonym mężczyznom kary: Radosławowi Ł. - 4,5 roku więzienia, Marcinowi W. - 5,5 roku więzienia, Krzysztofowi K. - 4 lata i 2 miesiące więzienia, oraz Bartoszowi N. - 3 lata i 8 miesięcy pozbawienia wolności. Mężczyźni muszą także zapłacić grzywnę i zwrócić skradzione pieniądze.

Sędzia Joanna Rucińska uzasadniając wyrok wskazała, że w przypadku kradzieży pieniędzy konwojowanych z centrum handlowego, "Radosław Ł., Marcin W. i Krzysztof K. bazując na swoich wcześniejszych doświadczeniach, szczegółowo je zaplanowali, wielokrotnie się w tej sprawie porozumiewali, w tym za pomocą specjalnie zakupionych i używanych do tego celu telefonów. Sposób organizacji tego przestępstwa, wiodąca rola oskarżonych Ł. i W., wydawanie przez nich poleceń pozostałym, świadczy o tym, że oskarżeni byli w tym czasie czymś więcej niż tylko zwykłą szajką przestępców".

Prokurator powiedziała, że dopiero po otrzymaniu pisemnego odpisu wyroku, rozważana będzie ewentualna apelacja w tej sprawie.

(j.)