Prokuratura postawiła trzem piłkarzom zatrzymanym w nadmorskim Mielnie zarzuty czynnej napaści i znieważenia policjantów. Radosław Majdan i Jarosław Ch. wyszli z aresztu i rozmawiali z reporterem RMF FM, który jako pierwszy poznał ich wersję wydarzeń. Kolejną dobę za kratami zostanie Piotr Ś. Wobec niego prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o aresztowanie na dwa miesiące.

Wielkie nieporozumienie?

Zaraz po wyjściu z aresztu z Radosławem Majdanem i Jarosławem Ch. rozmawiał reporter RMF FM Paweł Żuchowski. Piłkarze nie przyznają się do winy i twierdzą, że cała sprawa to wielkie nieporozumienie:

Radosław M.: Wielka pomyłka, nieporozumienie. Ja osobiście jestem w ciężkim szoku, że za coś takiego, co się stało, trafiłem do aresztu. Siedziałem tam dwa dni. Naprawdę wiem, jakie są głosy, bo zdaję sobie sprawę. Niektórzy myślą, że przyjechało dwóch czy trzech cwaniaczków się bawić i myślą, że wszystko im wolno. Jest to bardzo dalekie od prawdy. Tym bardziej, że siedzieliśmy tu jak przestępcy i zdecydowanie nie zgadzam się do postawionych nam zarzutów i mam nadzieję, że zostanie to wyjaśnione.

Paweł Żuchowski: Co się działo w pensjonacie?

Radosław Majdan: Nie możemy o tym wszystkim dokładnie mówić, ale na pewno nie jest to prawdą, że uderzyłem policjanta. To jest jakieś nieporozumienie. My w ogóle nie widzieliśmy, jak oni (policjanci – przyp. red.) weszli. Widzieliśmy ostateczną sprawę, jak już leżeli na Piotrku i go katowali. I tylko to widziałem. Moja cała sprawa jest w tym, że poszedłem i powiedziałem: „Panowie, zostawcie go, człowiek zaraz straci życie, połamiecie mu kręgosłup”. Po czym jeden z nich wstał i powiedział „zabieramy ich wszystkich”. Tak to było. Teraz wychodzą takie sytuacje, że ja kogoś uderzyłem. To jest masakra, że ja siedziałem tu (w areszcie – przyp. red) tyle czasu.

Jarosław Ch.: Uważam to za sprawę rozdmuchaną do granic możliwości. Tak naprawdę to był tylko zwykły grill. I to nawet nie nasz, bo my siedzieliśmy sobie już w kafejce internetowej po godzinie 23. To po prostu jakaś totalna prowokacja. I zrobiła się z tego afera na całą Polskę. Jest nam bardzo przykro, że tak się stało, a to, że spędziliśmy w więzieniu 2 dni, a Piotrek jeszcze do jutra; po prostu jesteśmy w szoku.

Paweł Żuchowski: Radek, być może nie wiesz, ale klub chce wyciągnąć wobec was dosyć surowe konsekwencje. To może oznaczać poważne problemy w twojej karierze sportowej.

Radosław Majdan: No wiem, zdaję sobie z tego sprawę, tym bardziej jest to dla mnie niezrozumiała sytuacja. Cały czas siedziałem w celi i zastanawiałem się co ja tutaj robię, a późniejsze konsekwencje, które z tym się mogą wiązać też na pewno mogą być bardzo drastyczne i mam tego świadomość. Mam nadzieję, że jak spotkam się z władzami naszego klubu, wyjaśnimy to i wszystko będzie ok.

O to, co dokładnie zdarzyło się w pensjonacie w Mielnie, nasz reporter pytał też adwokata reprezentującego Radosława Majdana i Piotra Ś. Nie wykluczam, że doszło do pewnej szamotaniny przy zatrzymaniu - powiedział Kamil Sośnicki:

Zobacz rozmowę naszego reportera Pawła Żuchowskiego z Radosławem Majdanem i Jarosławem Ch.:

Piłkarze z zarzutami

Dwóch panów podejrzanych zostało zwolnionych, (…), co do Piotra Ś, prokurator zdecydował o wystąpieniu do sądu rejonowego z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztowania na dwa miesiące - mówi reporterowi RMF FM Ewa Dziadczyk, z prokuratury w Koszalinie:

Prokuratura Rejonowa w Koszalinie postawiła trzem piłkarzom zarzuty wymuszenia na funkcjonariuszu odstąpienia od czynności służbowej i znieważenia policjanta. Piotrowi Ś. postawiono dwa dodatkowe zarzuty: znieważenia innego policjanta i spowodowania u jednego z funkcjonariuszy obrażeń ciała.

Wcześniej śledczy wysłuchali wersji wydarzeń sześciu policjantów. Najpierw zeznawało dwóch funkcjonariuszy, którzy jako pierwsi przyjechali uspokajać piłkarzy awanturujących się w pensjonacie w Mielnie. Pozostała czwórka – to mundurowi, którzy przybyli im z pomocą.

Feralna impreza

W nocy z niedzieli na poniedziałek sportowcy rzucili się z pięściami na funkcjonariuszy, którzy chcieli uspokoić bawiących się w pensjonacie od ponad 12 godzin piłkarzy. Krzyki, głośna, muzyka, trzaskanie drzwiami przeszkadzało innym turystom. Radosław M. w chwili zatrzymania miał ponad promil alkoholu. Piotr Ś. nie chciał dmuchać od razu; zgodził się na to dopiero nad ranem - miał wtedy około pół promila. Zobacz film z zatrzymania: