Zarząd województwa śląskiego chce odwołać dyrektor Muzeum Śląskiego w Katowicach Alicję Knast; powodem ma być niegospodarność wykazana podczas kontroli. Knast uważa jednak, że chęć pozbawienia jej funkcji może mieć podłoże polityczne - dyrektor sprzeciwiała się organizowania w Muzeum Śląskim konwencji politycznych m.in. z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego.

Dyrektor Knast uważa, że plany jej odwołania są efektem jej sprzeciwu wobec organizowania w Muzeum Śląskim konwencji politycznych. Nie kwestionuje zarzutów stawianych w wyniku kontroli, jej zdaniem jednak nie są to uchybienia tak poważne, jak sugerują to urzędnicy marszałka. Według niej tę sytuację można opisać znanym powiedzeniem: "dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie". Dodała również, że protokół z kontroli w Muzeum powstał pod koniec października, a procedura odwołania jej ze stanowiska rozpoczęła się już we wrześniu. Rzecznik Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego Sławomir Gruszka zaprzecza tym informacjom. Mówi, że proces odwołania Knast rozpoczął się kilka dni temu. 

Przeprowadzona była kontrola, realizowana przez pracowników Wydziału Kontroli Urzędu Marszałkowskiego. Był też przeprowadzony audyt. Wyniki kontroli są powszechnie znane, wyniki audytu będą znane za kilka dni. W jednym i drugim przypadku mówimy o niegospodarności, o rażących naruszeniach różnych ustaw i prawa, w związku z tym - po pierwsze zgłoszenie do rzecznika dyscypliny finansów publicznych, z drugiej strony będzie przygotowany wniosek do prokuratury - powiedział w czwartek dziennikarzom Sławomir Gruszka.

Kontrola wykazała m.in. naruszenie przepisów ustawy o finansach publicznych poprzez niepodanie do publicznej wiadomości stawek opłat za wynajmowane powierzchnie zawartych w wydanych przez dyrektora muzeum zarządzeniach wewnętrznych. Dyrektor miała też naruszyć przepisy ustawy o rachunkowości oraz sprawować niewystarczający nadzór nad mieniem placówki w zakresie dysponowania elementami demontowanych wystaw czasowych, z których część trafia do magazynu, a część do utylizacji. Wśród zarzutów jest m.in. niedopilnowanie dostarczenia przez wykonawcę polisy ubezpieczającej dzieło. Według dyrektor Knast, chodzi tu o kwotę 2 tys. zł, a placówka zamierza nałożyć za ten brak na wykonawcę znacznie przewyższające tę kwotę kary umowne. Dyrektor miała też naruszyć przepisy ustawy o rachunkowości.

Sławomir Gruszka poinformował, że wkrótce do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego trafi pismo z prośbą o zaopiniowanie odwołania dyrektor ze stanowiska.

Knast: Nie możemy legitymizować pewnych wartości, których nie jesteśmy subskrybentami

Dyrektor Alicja Knast poinformowała podczas czwartkowej konferencji prasowej w Katowicach, że w lipcu otrzymała prośbę o zarezerwowanie terminu konferencji poświęconej Programowi dla Śląska z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego, kandydującego wówczas do Sejmu z katowickiej listy PiS. Dyrektor uznała to wydarzenie za element kampanii wyborczej i początkowo nie zgodziła się na użyczenie przestrzeni muzealnej na ten cel.

Partie polityczne mają swoje programy i swoje wartości. To nie zawsze są wartości muzeum, w związku z tym może dojść do sytuacji, gdzie dojdzie do konfliktu wartości muzeum z wartościami, które prezentują poszczególne ugrupowania polityczne. W związku z tym my nie możemy legitymizować pewnych wartości, których nie jesteśmy subskrybentami - powiedziała.

NIE PRZEGAP: Zespół Teatru Bagatela: Nie nam oceniać, czy zarzuty wobec dyrektora są słuszne

Ostatecznie jednak konwencja odbyła się w Muzeum Śląskim, co dyrektor tłumaczyła w czwartek następująco: Otrzymałam ultimatum - jeśli odbędzie się konferencja, to będziemy rozmawiać o rozwoju muzeum, i zgodziłam się. Chodzi tu o trzeci i ostatni etap prac adaptujących na cele muzealne obiekty kopalni Katowice, na miejscu której powstało Muzeum Śląskie. Koszt prac wyceniono na 117 mln zł.

Sławomir Gruszka zaprzeczył takim ustaleniom, wskazując, że w tym czasie marszałek województwa kilkakrotnie spotykał się z dyrektor Muzeum Śląskiego podczas roboczych spotkań dotyczących placówki. Dyrektor Knast pytana w czwartek przez dziennikarzy, czy plany jej odwołania traktuje jako zemstę za sprzeciw wobec konwencji politycznej w muzeum, zaprzeczyła.

Odczytuję to jako konsekwencję wydarzeń i różnicę zdań pomiędzy Urzędem Marszałkowskim a Muzeum Śląskim w sposobie postrzegania instytucji - jej roli, jej zadań, wykorzystywania infrastruktury. Ta różnica jest bardzo duża, w związku z tym konsensusu nie dało się wypracować - powiedziała. Alicja Knast mówiła też o presji ze strony samorządu województwa.

Wydaje mi się, że jest silna, że żaden z kolegów dyrektorów takiej nie ma. Myślę, że jesteśmy w bardzo wyjątkowej sytuacji - powiedziała. Wśród przykładów wymieniła kierowane do niej pretensje, kiedy udzieliła dziennikarzom na ich prośbę informacji o stratach w zieleni wyrządzonych podczas przygotowań do defilady Wojska Polskiego 15 sierpnia w Katowicach. Skrytykowano ją również - jak relacjonowała - za zaproszenie dzieci za symboliczną opłatą do muzeum w czasie wiosennego strajku nauczycieli. Użycie przez nas w informacji na ten temat słowa strajk uznano za postawienie się po jednej ze stron tego sporu - powiedziała.

Dziś Knast, wcześniej Gajewska

Alicja Knast została powołana na stanowisko dyrektora Muzeum Śląskiego w 2014 r. bez konkursu, w trudnej sytuacji tej placówki. Wobec opóźnień i trudności budowy nowej, podziemnej siedziby muzeum na trudnym terenie dawnej kopalni pojawiło się zagrożenie utraty pieniędzy z Unii Europejskiej pozyskanych na tę inwestycję, jeśli nie zostanie ona w określonym terminie udostępniona zwiedzającym. Dyrektor Knast doprowadziła do otwarcia Muzeum Śląskiego w czerwcu 2015 r. Unikalny charakter nowej siedziby muzeum zaowocował nagrodami architektonicznymi, a za działalność wystawienniczą i edukacyjną muzeum i dyrektor również przyznawano w ostatnich latach nagrody.

To kolejna w tym roku próba odwołania przez zarząd woj. śląskiego dyrektora wojewódzkiej instytucji powołanego jeszcze przez samorząd poprzedniej kadencji. Regionem rządziła wówczas koalicja z udziałem Platformy Obywatelskiej, PSL i SLD, a po ubiegłorocznych wyborach i wolcie wybranego z list Koalicji Obywatelskiej radnego Wojciecha Kałuży, którzy przeszedł do PiS, to ta partia przejęła władzę w województwie.

Marszałek Jakub Chełstowski chciał wcześniej odwołać dyrektor Teatru Rozrywki w Chorzowie Aleksandrę Gajewską. Powodem było nagranie zrealizowane tuż przed konferencją prasową na temat premiery farsy "Hotel Westminster". Krótka wymiana zdań, w której reżyser używał wulgaryzmów, a którą Gajewska usiłowała zakończyć, dotyczyła przedstawicieli urzędu marszałkowskiego. Po licznych protestach środowisk artystycznych oraz Rzecznika Praw Obywatelskich marszałek zdecydował, że da Gajewskiej "drugą szansę" i pozostawił ją na stanowisku.