Przed południem w katowickiej prokuraturze zakończyło się przesłuchanie Jana Burego, podejrzanego o korupcję. Informację przekazała jego adwokat Karolina Margulewicz-Fortuna. Według mecenas, prokuratura w piątek nie przedstawiła kolejnych zarzutów. Prokuratura chce aresztowania Burego. Wniosek w tej sprawie jeszcze dziś trafi do sądu.

Przed południem w katowickiej prokuraturze zakończyło się przesłuchanie Jana Burego, podejrzanego o korupcję. Informację przekazała jego adwokat Karolina Margulewicz-Fortuna. Według mecenas, prokuratura w piątek nie przedstawiła kolejnych zarzutów. Prokuratura chce aresztowania Burego. Wniosek w tej sprawie jeszcze dziś trafi do sądu.
Były poseł i szef klubu PSL Jan Bury /Andrzej Grygiel /PAP

Prokurator zdecydował o tym, żeby wystąpić do sądu o zastosowanie wobec mojego klienta tymczasowego aresztowania. Taki wniosek zostanie skierowany do sądu. Czekamy na wyznaczenie terminu posiedzenia - powiedziała Margulewicz-Fortuna.

Powtórzyła, że zdaniem obrony areszt jest nieuzasadniony. Będzie o tym przekonywała sąd.

Pytana, czy Jan Bury składał wyjaśnienia, odpowiedziała, że złożył oświadczenie. Nie przyznaje się do winy.

TU PRZECZYTASZ WIĘCEJ O ZATRZYMANIU JANA BUREGO

Polityk został zatrzymany w środę przez CBA. W czwartek Prokuratura Apelacyjna w Katowicach przedstawiła mu sześć zarzutów, dotyczących m.in. przyjmowania łapówek za wpływanie na działanie instytucji państwowych. Przesłuchanie było kontynuowane w piątek. Według adwokat, prokurator nie przedstawił Janowi Buremu kolejnych zarzutów. Nie wykluczał tego w czwartek rzecznik prokuratury. Chodzi o sprawę dotyczącą m.in. niezgodnego z prawem wpływania na wyniki konkursów w NIK. W tym wątku katowicka prokuratura w sierpniu wystąpiła do Sejmu o uchylenie Buremu immunitetu. Sejm poprzedniej kadencji nie zdążył zająć się wnioskiem. Jan Bury nie zdobył mandatu w wyborach 25 października.

Od jednego z biznesmenów Jan Bury miał przyjąć łącznie 228 tys. zł - w różnych kwotach, ale też w formie sztabki złota. Zdaniem śledczych były poseł przyjął 700 tys. zł od pewnego przedsiębiorcy, obiecując załatwienie korzystnego wyroku w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Inne zarzuty są związane z nakłanianiem urzędników do działania niezgodnego z prawem. Chodzi o naciski na zbieranie określonych informacji i prowadzenie postępowania skarbowego w określonym kierunku - podała prokuratura.

Różne wątki "afery podkarpackiej"

Prokuratura podkreśla, że sprawa byłego posła PSL jest jednym z kilkudziesięciu wątków prowadzonego w Katowicach śledztwa, w którym badane są także niektóre wątki tzw. afery podkarpackiej. W innych wątkach postępowania zarzuty przedstawiono 13 osobom. Katowickie śledztwo toczy się od listopada 2013 r. po zawiadomieniu złożonym przez CBA. Początkowo wszczęto je pod kątem nadużycia uprawnień przez członków zarządu Elektrowni Kozienice i funkcjonariuszy publicznych w związku z postępowaniem przetargowym. Postępowanie ma jednak szerszy zakres. Jeden z nich odnosi się do wyłudzenia wielomilionowych kwot z państwowych agencji dysponujących środkami europejskimi. W innym wątku podejrzanym jest biznesmen z Podkarpacia Łukasz M. Miał on poinformować Burego o ofercie, jaką rzekomo mieli mu złożyć agenci CBA - zeznania obciążające Burego w zamian za bezkarność. Bury nagłośnił tę sprawę w liście do prokuratora generalnego. Inny wątek tzw. afery podkarpackiej wyjaśniany jest przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie, która na początku listopada przesłała do sądu akt oskarżenia w sprawie płatnej protekcji wobec trzech osób i zapowiada kolejne.

Właśnie w ramach weryfikowania wyjaśnień podejrzanych w jednym z wątków tego śledztwa, w ubiegłym roku warszawska prokuratura apelacyjna i CBA podjęły działania polegające m.in. na żądaniu wydania określonych przedmiotów oraz przeszukaniu pomieszczeń należących m.in. do osób publicznych. Dotyczyło to m.in. pomieszczeń posła Burego, ówczesnego wiceministra infrastruktury Zbigniewa Rynasiewicza, prokurator apelacyjnej w Rzeszowie, dwóch byłych rzeszowskich prokuratorów, a także b. szefa rzeszowskiej delegatury UOP. Przeszukanie odbyło się również u ówczesnego proboszcza katedry polowej WP w Warszawie ks. płk. Roberta M.

(ug)