Polska branża motoryzacyjna potrzebuje pomocy rządu - alarmują producenci samochodów. Według nich, światowy kryzys w tej branży lada dzień dotrze do Polski. Dziś w Sejmie odbyło się specjalne posiedzenie komisji gospodarki, na którym dyskutowano o problemach przemysłu motoryzacyjnego.

Niestety, na razie rząd nie zaproponował żadnych konkretnych rozwiązań. Wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld jedynie uspokaja i zapewnia, że gabinet Donalda Tuska ma nad wszystkim pełną kontrolę. Zobaczymy. Musimy reagować spokojnie i adekwatnie do rozwoju sytuacji - przekonywał naszą reporterkę Kamilę Biedrzycką.

Wygląda więc na to, że na razie, mimo widma zwolnień, branża motoryzacyjna musi zadowolić się przyjętym niedawno pakietem stabilizacyjnym.

To za mało – podkreśla prezes Fiata w Polsce Enrico Pavoni. Trzeba przygotować instrumenty, które pozwolą nie zwalniać, a przeciwnie przyjmować pracowników, aby mogli wracać na swoje stanowiska, gdy tylko wszystko znów ruszy - tłumaczy.

Rzeczywiście, w planach rząd ma uelastycznienie prawa pracy, ale dopiero w momencie poważnych kłopotów polskiej branży motoryzacyjnej. A te, przynajmniej według rządu, na razie nam nie grożą.