Pomyłka czy nieostrożność? Służba Wywiadu Wojskowego wysłała dokumenty do swoich ludzi w kopertach, na których widnieją pieczątki SWW - ustalił reporter RMF FM Paweł Żuchowski. Na jednej z kopert, którą zdobyliśmy, znajdują się trzy pieczątki z informacją, kto jest nadawcą przesyłki.

Ludzie ze służb są zdziwieni i zaniepokojeni. Przesyłki nadano bowiem jako polecone. Oznacza to, że są one rejestrowane. Kopertę miało w rękach co najmniej kilka osób. Wpisywało w pocztowe dokumenty nadawcę i odbiorcę. O czym informują takie komunikaty na kopercie, o tym w relacji reportera RMF FM:

Służba w Wywiadzie Wojskowym zobowiązuje do pewnego rodzaju konspiracji. Bywa tak, że nawet najbliżsi nie wiedzieli, gdzie pracuję. To dziwne zdarzenie, które po pierwsze dekonspiruje, a po drugie stawia nas w niepoważnej sytuacji. Stwarza też zagrożenie bezpieczeństwa dla mnie, dla mojej rodziny - mówi naszemu reporterowi jeden z tych, których opieczętowana przesyłka bardzo zdziwiła. Dla jego bezpieczeństwa zmieniliśmy głos:

Jest to informacja, która może służyć do dekonspiracji oficera, człowieka, który pracuje w służbach specjalnych - dodaje rozmówca naszego reportera:

Osoby, z którymi rozmawiał nasz reporter, mówią, że ewentualne przesyłki powinny przychodzić bez pieczątek lub z pieczątkami podstawionych instytucji. Koperta z napisem Służba Wywiadu Wojskowego na pewno przyciąga bowiem wzrok i wzbudza ciekawość.

To wyraz beztroski i braku profesjonalizmu. To błąd - ocenił w rozmowie z reporterem RMF FM Markiem Smółką były koordynator specsłużb Zbigniew Wassermann. Błąd nie musi, ale może mieć wpływ na bezpieczeństwo oficera. O tę wpadkę pytaliśmy ministerstwo obrony, któremu podlega SWW. Dostaliśmy zapewnienie, że pytanie zostanie skierowane do służby wywiadu.