Wstrzymano ewakuację dzieci ze szpitala im. Korczaka w Łodzi. Tej najstarszej dziecięcej placówce w mieście może grozić katastrofa budowlana - wynika z ekspertyzy nadzoru budowlanego. Na przeniesienie dzieci nie zgadzała się część rodziców. Ponad sześć godzin trwała walka rodziców z dyrektorem szpitala.

Przed szpital Korczaka co jakiś czas podjeżdżały kolejne karetki. Ratownicy pomagali rodzicom z kilkuletnimi dziećmi wsiąść do samochodów. W ten sposób wywożone były dzieci z oddziału na piętrze. Rodzice niemowląt leczonych na dole nie chcieli opuścić szpitala, ale wreszcie osiągnęli porozumienie z dyrektorem.

Ustalono, że rodzice zostaną w placówce do 6. rano. O tej godzinie powinien rozpocząć się obchód lekarski, lekarze obejrzą dokładnie wszystkie dzieci, które następnie powinny wyjechać do Centrum Zdrowia Matki Polki. Rodzice, którzy zostali w szpitalu, są zdeterminowani. Oni myślą nie tylko o tym, co teraz stanie się z ich dziećmi, ale też gdzie będą się leczyć w przyszłości. Nie przekonuje ich argument, że teraz za pobyt rodziców przy dzieciach w szpitalu zapłaci szpital.

Inspektor budowlany uważa, że szpital jest w fatalnym stanie, że oddział niemowlęcy trzeba w ogóle zamknąć. Jednak rodzice uważają, że ich dzieciom nie dzieje się tu krzywda. Podkreślają, że dzieci mają tu świetną opiekę, a poza tym nie mogą być przeniesione, bo chorują na poważne choroby.

Zdaniem rodziców decyzja o ewakuacji ma podłoże biznesowe. Twierdzą, że chodzi o sprzedaż ponad stu budynków. Nadzór budowlany zapewnia jednak, że strop może się zawalić w każdej chwili. Nasza reporterka rozmawiała z kierownikiem działu technicznego szpitala Kopernika-Adamem Pawlakiem i jedną z pielęgniarek oddziału niemowlęcego. Posłuchaj: