Odkryty na plaży w Międzywodziu wrak żaglowca z XVIII wieku jest już w konserwacji. Zabezpieczeniem drewna przez wyschnięciem i wypaczeniem zajmują się specjaliści ze skansenu Słowian i Wikingów z Wolina, ale są już plany, co dalej zrobić z ponad stuletnim okrętem.

Dębowe drewno, z którego zbudowany był żaglowiec, zostało - belka po belce - oczyszczone i zakonserwowane. Wrak czeka wkrótce powrót do mariny w Kamieniu Pomorskim, gdzie były składowane przez ostatnie pół roku zwiezione z plaży w Międzywodziu fragmenty żaglowca. Z tych fragmentów zostanie złożony kadłub, gotowa jest już koncepcja, jak zabytek wyeksponować. 

Zostanie przygotowana betonowa wylewka, na której zostaną umieszczone miedziane rolki. To na nich zostanie posadowiony kadłub żaglowca i będzie to wyglądało, jakby właśnie odcumował i płynął w kierunku zalewu - mówi Grzegorz Kurka, dyrektor Muzeum Historii Ziemi Kamieńskiej. W przyszłym tygodniu plany mają zostać omówione wspólnie z konserwatorem zabytków.

Już teraz wiadomo, że tego finalnego etapu prac na pewno nie uda się rozpocząć w tym roku. Nie ma na ten cel pieniędzy. Złożenie żaglowca w całość i jego ekspozycja ma kosztować ok. 80 tys. złotych.

Wrak z Międzywodzia przez lata leżał w Bałtyku, kilkadziesiąt metrów od brzegu. Zimą, wyjątkowo silny sztorm wydobył szczątki z dna, przesunął o kilkaset metrów i wyrzucił na plażę. Żeby obiekt nie został zniszczony, za pomocą dźwigów został podniesiony z plaży i przewieziony do Kamienia Pomorskiego.