​W firmie ze Śląska, której autokar wiozący rosyjską młodzież uległ wypadkowi pod Antwerpią, nie przestrzegano czasu pracy kierowców. To wnioski z zakończonej przed tygodniem kontroli prowadzonej przez Inspekcję Transportu Drogowego. W niedzielnym wypadku zginęło w Belgii dwóch Polaków prowadzących pojazd i trzy inne osoby.

Jak powiedział reporterowi RMF FM rzecznik ITD Alvin Gajadhur, zaniedbania wykryte w w czasie kontroli nie są poważne. Nie można ich jednak bagatelizować.

Inspekcja zwróciła uwagę na skracanie dziennych i tygodniowych odpoczynków. Trzech kierowców zapłaciło za to mandaty. Obecnie trwa postępowanie administracyjne wobec przewoźnika, na którego może zostać nałożona kara.

Od 2010 roku autokary tej firmy były zatrzymywane do rutynowych kontroli drogowych szesnaście razy. Nieprawidłowości wykryto tylko raz. Dotyczyły również naruszenia czasu pracy kierowcy. Przewoźnik zapłacił wówczas ponad 3 tys. zł kary.

Ranni zaczynają opuszczać szpital

W wypadku autokaru wiozącego rosyjską młodzież, który wydarzył się niedaleko Antwerpii, zginęło pięć osób. Trzynaście osób z dziewiętnastu rannych mogło już opuścić szpital. Pod opieką lekarzy pozostaje wciąż sześć osób. Jedna z nich jest w stanie krytycznym. W momencie zdarzenia w autokarze znajdowały się 42 osoby.

Pia Libicka z polskiego konsulatu w Brukseli potwierdziła, że w wypadku zginęło dwóch polskich kierowców. Pracownicy placówki są w kontakcie z ich rodzinami.

Autokarem jadącym z Wołgogradu do Paryża podróżowała rosyjska młodzież w wieku od 15 do 20 lat. Rosyjskie władze wysłały do Belgii dwa samoloty - w jednym znalazła się ekipa lekarzy i psychologów, którzy mają ocenić na miejscu możliwość przetransportowania poszkodowanych do kraju, a drugi ma zabrać do Rosji pozostałych uczestników wycieczki.

Autobus spadł z nasypu

Do wypadku polskiego autokaru doszło na autostradzie pod Antwerpią około godz. 6:30. Pojazd, który zjechał z nasypu, został już wyciągnięty. Jest mocno zniszczony. Przed wiaduktem uderzył w znak oznaczający zjazd z autostrady, przebił się przez barierki, zjechał z nasypu i przewrócił się.

Przyczyny tragedii bada belgijska policja. Dziennik "Le Soir" poinformował, że na drodze nie ma śladów hamowania, co może wskazywać na to, że kierowca zasnął za kierownicą.