Po uchwaleniu budżetu przez Sejm nadal nie można mieć pewności, czy prezydent nie rozwiąże parlamentu. Propozycje budżetowe PiS poparły wprawdzie PSL, LPR i Samoobrona, nie wiadomo jednak na ile to poparcie jest trwałe.

Wystarczy spojrzeć w kalendarz. Termin, po którym prezydent może zarządzić wybory to 1 luty. Senat, do którego trafi budżet zajmie się nim dzień wcześniej. Na rozpatrzenie ustawy ma co prawda trzy tygodnie, ale nawet maksymalnie skracając ten termin zdążyć przed lutym może tylko w jeden sposób – akceptując budżet bez poprawek.

Zdominowany jednak przez PiS Senat tego nie zrobi, bo odebrałoby to prezydentowi oręż, którym PSL, LPR i Samoobrona zmuszane są do podpisania paktu stabilizacyjnego.

Groźby wyborów nie uchyla nawet podpisanie tego paktu, bo jeśli prezydent uzna, że wszystkie te partie stabilizacji nie gwarantują – a można tak sądzić – to i tak parlament rozwiąże.