"Nie składamy parasolek, nie będziemy żyć w piekle, nie pozwolimy, by 13 osób z Trybunału i Jarosław Kaczyński decydowali o życiu 37 milionów" - pod takimi hasłami protestowali przeciwnicy zmian w prawie aborcyjnym. Manifestacja odbyła się między innymi w Warszawie. Zgromadzonych było około kilkuset osób. Kobiety i chcący je wspierać mężczyźni, wyszli także na ulice Krakowa, Gdańska czy Poznania.

Jak mówili uczestnicy protestu w Warszawie, to nie było zgromadzenie, a spontaniczny spacer. Pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie pojawiło sporo polityków i artystek. Przyszła m.in. aktorka Maja Ostaszewska, bo jak mówiła "sama pół roku drżała o swoją drugą ciążę". 

Nigdy w życiu nie śmiałabym powiedzieć, jak może się czuć i co ma zrobić kobieta, która dowiaduje się, że w brzuchu ma trwale, nieodwracalnie uszkodzony płód. Jak ktokolwiek śmie oceniać i wyrokować w takich sprawach - powiedziała podczas protestu aktorka. 

Reżyserka Małgorzata Szumowska, także obecna na manifestacji, mówiła z kolei o "czarnych dniach polskich kobiet". Barbara Nowacka z Koalicji Obywatelskiej przyznała, że nikt dawno nie wzbudził takiej wściekłości u kobiet. 

Przegięliście dranie. Zadarliście z dziewczynami - oświadczyła posłanka. 

Barbara Nowacka i inne działaczki zaapelowały "do lekarzy, by nie zostawiali kobiet w trudnej sytuacji, a także do prezydentów miast, by miejskie szpitale nadal zajmowały się takimi kobietami". 

Posłanka zapowiedziała też powstanie projektów ustaw aborcyjnych, jak również wniosek o referendum w tej sprawie. 

Na manifestacji obecny był również prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. 

PiS zgotował piekło kobietom, solidaryzujemy się ze wszystkimi Polkami w całym kraju. Nie ma zgody na taki cynizm - powiedział Trzaskowski w nagraniu zamieszczonym na Twitterze. Podkreślił, że było na Nowogrodzkiej jako prezydent Warszawy i że miasto dba o bezpieczeństwo uczestników protestu. Prosił, by zachowywać dystans społeczny i cały czas nosić maseczki. 

Jeżeli te badania są zrobione i potwierdzone no to wiadomo, że to jest indywidualny wybór, bo tak naprawdę to co zrobił teraz Trybunał i Kaczyński, to jest zabranie nam wolności i nie powinno tak być - skomentowała jedna z uczestniczek manifestacji w Warszawie. 

Protestujący przeszli sprzed siedziby PiS przy ulicy Nowogrodzkiej w stronę budynku Trybunały Konstytucyjnego.

Jarosław Kaczyński, wydając wyrok na kobiety, wydał wyrok na siebie samego. Ta władza się kończy. Będziemy niezmiennie walczyły o prawo kobiet do przerywania ciąży aż je odzyskamy - mówiła z kolei Anna Karaszewska szefowa Kongresu Kobiet.

Manifestanci maszerując skandowali hasła: "Walczcie z wirusem nie z kobietami!"; "Wolność równość liberalizacja"; "Prawa kobiet wspólna sprawa"; "Raz, dwa, trzy, cztery, swoje prawa zdobędziemy"; "Chodźcie z nami".

Przed siedzibą instytucji ponowie przemawiała posłanka KO Barbara Nowacka. Wyczytała nazwiska sędziów TK, wymieniła m.in. Julię Przyłębską, Krystynę Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza. Po każdym nazwisku tłum krzyczał: "Hańba". 

Symbolicznie przejmujemy ten opuszczony szpital i organizujemy w nim symboliczną klinikę aborcyjną - mówiły organizatorki protestu, który odbywał się w Poznaniu przy ul. Szkolnej. 

Jak relacjonował nasz reporter Mateusz Chłystun, chwilę przed zakończeniem akcji na miejscu pojawiła się policja, która interweniowała po tym jak uczestnicy rozrzucili ulotki. 

Doprowadzony do radiowozu mężczyzna został spisany przez funkcjonariuszy i po kilku minutach zwolniony. 

Protestowano także m.in. w Gdańsku. Część manifestujących zablokowała samochodami m.in. skrzyżowanie Hucisko. Uczestnicy przynieśli ze sobą transparenty, na których widniały hasła takie, jak: "Moje ciało, mój wybór", "Edukacja zamiast represji", "Dość", "Piekło kobiet", "Jak ciastka musisz robić dzieci", "Rząd kradnie nasze prawa kawałek po kawałku", "Wybór, nie zakaz", "Myślę, czuje, decyduję", "Stop przemocy wobec kobiet", "To nie twoja broszka", "Walczcie z wirusem, a nie z kobietami", "Edukacja zamiast represji", "Urodzę wam lewaka".

Około 500 osób zebrało się w przed Urzędem Miasta w Zakopanem. Jesteśmy tutaj z różnych powodów, a w większości, aby wyrazić swoją solidarność z kobietami, których prawa zostały złamane. Wielu z nas przyszło tutaj, żeby pokazać, że nie podobają im się obostrzenia, ponieważ w tym momencie to, co robi Morawiecki i rząd nie ma ani rąk, ani nóg, a my na tym tracimy. Dużo ludzi przyszło tutaj, ponieważ ma dość propagandy i kłamstwa. Ciągle słyszymy, że jest świetnie, jest fajnie, a tak naprawdę wszyscy wiemy jak jest - mówiła jedna z organizatorek protestu.

Protesty w sobotę odbyły się też w Katowicach. Demonstracja zgromadziła kilka tysięcy uczestników. Doszło do przepychanek z policją, która miała zatrzymać parę osób. Wśród zatrzymanych był poseł Lewicy Maciej Kopiec.

Wiele osób zebrało się w sobotę wieczorem na Rynku Głównym w Krakowie. Według policji zgromadzenie przebiegło bez większych incydentów.

Manifestacja rozpoczęła się na Rynku Głównym, potem demonstranci przeszli ulicami Grodzką i Franciszkańską. Według nieoficjalnych danych w zgromadzeniu, określanym przez organizatorów jako spacer, wzięło udział około 2,5 tysiąca protestujących.

Podczas protestu skandowano "Rząd na bruk", "Nie zamkniecie wszystkich nas", "Nie będę chciała, to nie urodzę", "Solidarność naszą bronią". Padały też słowa niecenzuralne.

Kilka tysięcy osób zgromadziło się również w sobotę wieczorem na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu. Część manifestujących przyszła z wieszakami, które zawieszono na bramie Pałacu Arcybiskupiego. Uczestnicy zabrali ze sobą transparenty z hasłami "Myślę, czuję, decyduję", "Nie będę żywą trumną", "To jest wojna". Skandowali m.in.: "Episkopacie, zostaw nasze gacie", "Walczcie z wirusem, nie z kobietami", "Rewolucja jest kobietą", "Nie dla piekła kobiet", "Nielegalny jest Trybunał".

Protesty w całej Polsce

W wielu miastach Polski odbyły się protesty przeciwko wczorajszej decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że aborcja z powodu ciężkiej wady płodu jest niezgodna z konstytucją. 

W sprawie zdecydowała większość - zarówno sędziów Trybunału Konstytucyjnego, z których tylko jednego nie powołała obecna sejmowa większość, jak i stanowiska Sejmu i Prokuratora Generalnego. Oba zdecydowanie poparły główny zarzut, przedstawiony przez posłów PiS obowiązującym przepisom - że aborcja z powodu uszkodzenia płodu odbiera godność istocie ludzkiej i jest eliminacją najsłabszych.

W uzasadnieniu wyroku czytamy, że "obowiązek zapewnienia każdemu człowiekowi prawnej ochrony życia leży na wszystkich władzach publicznych, w szczególności na ustawodawcy i ma on przy tym zarówno prawo, jak i obowiązek dostosować stan prawny do wyroku wydanego przez TK".

W piątek w kraju doszło do 91 zgromadzeń związanych z protestami przeciw decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji - poinformowała Komenda Główna Policji.

W związku z piątkowym protestem (w Warszawie - przyp. red.) nałożono ponad 70 mandatów, do sądu trafią ponad 120 wnioski - przekazał z kolei rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji nadkom. Sylwester Marczak. Ocenił, że podczas protestu mieliśmy do czynienia z dużymi emocjami, ale sytuacja szybko się uspokoiła.

Rzecznik podał, że policja wylegitymowała wczoraj wieczorem blisko 200 osób i skierowała tyle samo notatek do Sanepidu. Ponad 70 osób ukarano mandatami, a wobec ponad 120 osób skierowane zostaną wnioski do sądu. Nadkomisarz zaznaczył jednak, że dane te mogą się zmienić, ponieważ policja cały czas analizuje materiały.

Ogólnopolski Strajk Kobiet zapowiedział w poniedziałek o godz. 16 blokady w całym kraju.

Prezes PSL apeluje do premiera

Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz zaapelował do premiera o niepublikowanie, z powodu stanu wyższej konieczności, wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego aborcji. Według niego po ustaniu pandemii powinno odbyć się w tej sprawie referendum, a jego wynik należy wpisać do konstytucji.

Czas zatrzymać to, co się dzieje. Wzywam rządzących do opamiętania, jeszcze nie jest za późno i można wykonać kilka, rzeczy które doprowadzą do normalizacji sytuacji, do zatrzymania tej wojny ideologicznej i skupienia się na walce z koronawirusem - powiedział lider ludowców dziennikarzom w Krakowie.

Zaproponował, aby przeprowadzić to w trzech krokach. 

Cytat

Po pierwsze z uwagi na stan wyższej konieczności, premier Rzeczpospolitej nie powinien publikować wyroku Trybunału Konstytucyjnego. To jest jasne postawienie sprawy. Nie powiedziałbym tego w żadnym innym przypadku, ale dzisiaj stanem wyższej konieczności jest dbanie o życie i zdrowie obywateli, ochrona ich przed koronawirusem, jest zachowanie spokoju społecznego i porządku publicznego. Te trzy przesłanki są stanem wyższej konieczności, które dają premierowi prawo do niepublikowania wyroku Trybunału Konstytucyjnego
podkreślił Kosiniak-Kamysz

Wyraził oczekiwanie na taką deklarację premiera Mateusza Morawieckiego "w ciągu najbliższych godzin".

Według niego w kolejnych krokach należy przeprowadzić w roku niewyborczym referendum ws. utrzymania bądź nie tzw. kompromisu aborcyjnego. Następnie należy wpisać rozstrzygnięcie, przy zobowiązaniu wszystkich sił politycznych, do konstytucji. 

Opracowanie: