W dom w Poninie w Wielkopolsce już rok temu uderzył samochód - dowiaduje się RMF FM. Dziś rano historia się powtórzyła. Niestety, zakończyła się tragicznie. Pod gruzami budynku zginęło starsze małżeństwo. W domu były jeszcze 4 inne osoby; im nic się nie stało.

Naczepa tira z ponad 20 tonami kruszywa wcisnęła się w narożnik budynku, gdzie była sypialnia 80-latków. Małżeństwo zginęło na miejscu. W wypadku ranny został kierowca ciężarówki - z obrażeniami kręgosłupa przewieziono go do szpitala.

Mężczyzna jest w szoku. Jak dowiedział się nasz reporter, kierowca tira twierdził początkowo, że spał. Dlatego też policja szukała drugiego kierowcy. Po pewnym czasie przyznał się jednak, że to on kierował tirem. Zaczął tłumaczyć, że wpadł w koleiny, a jego auto obróciło się na drodze o 180 stopni.

Dom, w który uderzył samochód, stoi zaledwie metr od drogi – w małej dolinie. Samochody zarówno od strony Poznania, jak i Wrocławia zjeżdżają tutaj z góry. I choć na trasie obowiązuje ograniczenie do 70 km/h, to – jak mówią okoliczni sąsiedzi – nikt zakazu nie przestrzega. Dziś dodatkowo było tam mokro.

To nie pierwszy wypadek w tym miejscu. O płot odgradzający budynek samochody ocierały się tu nie raz. Rok temu ciężarówka przycisnęła do domu 80-latków samochód osobowy. Ranny został kierowca osobówki; dom został jedynie zarysowany. Mężczyzna, który dziś zginął, mówił wówczas, że „o mało nie wjechali mu do sypiali”.

Trasa w tym miejscu jest zablokowana. Policja zorganizowała objazdy. Jadący w stronę Leszna kierowani są na Widziszewo a w stronę Kościana na Kobylniki. Nie wiadomo jak długo potrwają utrudnienia.