Zarzuty dotyczące zbezczeszczenia miejsca pamięci i obrazy uczuć religijnych może w piątek usłyszeć mężczyzna, który zniszczył pomnik na Pawiaku i zdewastował okolice muzeum. 31-letni Tomasz P., symulował podczas policyjnego przesłuchania chorobę psychiczną - dowiedział się reporter RMF FM.

Podejrzewany o zdewastowanie "Drzewa Pawiackiego" nie pochodzi z Warszawy; nie jest też tam zameldowany. Od pewnego czasu mieszkał jednak w okolicy Pawiaka. Jak ustalił nasz dziennikarz, policja dotarła do świadków, którzy znają 31-latka, i twierdzą, że już kilka razy odgrażał się że zniszczy pomnik przy byłym więzieniu.

Po zatrzymaniu mężczyzna twierdził, że jest chory psychicznie i że się leczy. Jednak policyjny psycholog wykluczył taką możliwość. Wiadomo, że Tomasz P. nie był pod wpływem środków odurzających ani alkoholu. Policja jest pewna, że działał sam. Nic nie wskazuje, aby był członkiem jakiejś radykalnej organizacji.

W nocy z środy na czwartek 31-latek zniszczył część tabliczek z nazwiskami osób pomordowanych na "Pawiaku", znicze oraz wieńce i wiązanki kwiatów. Policja zatrzymała mężczyznę chwilę później. Próbował uciekać.

Pawiak" to miejsce szczególne w historii Warszawy. Od 1863 roku istniało tam więzienie polityczne. Podczas drugiej wojny światowej gestapo trzymało tam 100 tysięcy osób, z czego nawet 37 tysięcy zostało zamordowanych w czasie przesłuchań. Reszta została wywieziona do obozów koncentracyjnych. Na jego terenie znajduje się Muzeum Więzienia "Pawiak", działające, jako oddział Muzeum Niepodległości. Do "Drzewa Pawiackiego" rodziny więźniów pomordowanych w latach 1939-45 przez Niemców mocowały tabliczki z ich nazwiskami. Wiąz usechł w 2004 r. Rok później został zastąpiony brązowym odlewem.