48-letni górnik zginął w kopalni "Wujek" w Katowicach. W czasie manewrowania kombajnem oderwało się jedno z urządzeń, które przygniotło mężczyznę; górnik zginął na miejscu - informuje reporter RMF FM. Do wypadku doszło 600 metrów pod ziemią.

To drugi w ostatnich dniach śmiertelny wypadek w śląskich kopalniach. Wczoraj w "Szczygłowicach" w Knurowie zginął górnik, którego przygniotła bryła skalna. W tym roku w polskich kopalniach zginęło już siedemnastu górników.