Co najmniej do końca listopada przyszłego roku polski rząd i prezydent będą mieli do dyspozycji tylko jeden samolot Tu-154. Druga z maszyn dla VIP-ów ma być przez ten czas uziemiona z powodu remontu. To jednak nie koniec problemów. Resort obrony ogłosił przetarg na remont obu tupolewów - jednego po drugim. Może się więc zdarzyć, że przez jakiś czas nie będzie mógł latać żaden.

Największym problemem jest resurs, czyli w skrócie zdolność do latania. W przypadku jednego tupolewa już minął, dlatego latać może jedynie do warsztatu. Ta maszyna czeka wciąż na generalny remont. Resurs drugiej mija z kolei na początku przyszłego roku.

Przetarg MON przewiduje, że gdy jeden z tupolewów wróci z remontu, mechanicy zabiorą się za drugi. Takie prace mogą trwać od 6 do 9 miesięcy.

Jest marzec, a postępowanie przetargowe nie zostało jeszcze rozstrzygnięte, dlatego istnieje niebezpieczeństwo, że jeden z samolotów wciąż będzie w remoncie, a drugiemu resurs się skończy. Aby je przedłużyć trzeba między innymi przeprowadzić generalny remont silników. Mechanicy będą musieli też zdjąć poszycie samolotów i dokładnie przejrzeć wszystkie wręgi, czyli elementy konstrukcyjne.