Sąd Apelacyjny we Wrocławiu skazał na 5 lat więzienia Magdalenę K. za nieumyślne spowodowanie pożaru, w którym spłonęło jej troje dzieci. Do tragedii doszło w grudniu 2017 roku w dolnośląskich Piechowicach. Magdalena K., będąc pod wpływem narkotyków poszła na cmentarz po wkłady do zniczy, którymi oświetlała mieszkanie. Dzieci zostały pod opieką 62-letniego dziadka. Wtedy wybuchł ogień.

Sąd Apelacyjny podwyższył karę dla Magdaleny K. z 4 do 5 lat. Sędzia Barbara Kremeris nie miała wątpliwości co do winy Magdaleny K. Rodzinie odcięto prąd za niezapłacone rachunki. Kobieta oświetlała mieszkanie kradzionymi z cmentarza zniczami. W dniu tragedii zostawiła dzieci pod opieką dziadka. Przed wyjściem z domu powinna zgasić wszystkie źródła ognia - mówiła sędzia.

Sędzia zwróciła uwagę na to, że kobiet mogła wcześniej rozpocząć walkę ze swoim uzależnieniem od narkotyków. Żeby dzieci nie opuszczały bez jej nadzoru mieszkania, z okien i drzwi usunęła klamki. Nie była dobra matką, nie wykonywała należycie władzy rodzicielskiej, nie wykonywała pieczy nad dziećmi, tak jak powinna to czynić matka - podkreślała sędzia.

Wyrok jest prawomocny. 

Do pożaru doszło w nocy z 2 na 3 grudnia 2017 r. w mieszkaniu wielorodzinnego budynku przy ul. Przemysłowej w Piechowicach. Straż otrzymała zgłoszenie przed godziną 3. Cztery zastępy straży pożarnej szybko ugasiły ogień. W mieszkaniu strażacy znaleźli ciała trojga dzieci.

Ofiary to dwóch chłopców i dziewczynka w wieku 4, 6 i 8 lat. W oknach nie było klamek, dzieci nie miały szansy na ucieczkę. Ogień został zaprószony ze świecy zapalonej przez oskarżoną. W mieszkaniu był 62-letni dziadek dzieci, któremu udało się opuścić mieszkanie. Matka wróciła do domu podczas akcji gaśniczej.

Matka dzieci Magdalena K. została oskarżona o spowodowanie pożaru i narażenie wielu osób, mieszkańców kamienicy na utratę zdrowia i życia. Zarzucono jej również, że od czerwca 2015 roku do 2 grudnia 2017 roku wielokrotnie narażała swoje dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Pozostawiała je w domu same lub z dziadkiem, osobą uzależnioną od alkoholu.

Sąd I instancji skazał ją pod koniec listopada 2018 r. na cztery lata więzienia. Uznał, że pozostawiając dzieci pod opieka pijanego i uzależnionego od alkoholu dziadka naraziła je na niebezpieczeństwo, a pozostawiając zapalone świece spowodowała pożar.

Od tego wyroku odwołała się zarówno prokuratura jak i obrona. Oskarżyciel żądał dłuższego więzienia - 6 lat i 6 miesięcy. Obrona wnosiła o uniewinnienie lub złagodzenie kary.