25 osób zginęło, a 314 zostało rannych - to tragiczny bilans weekendu na polskich drogach. Od czwartkowego popołudnia do wypadku dochodzi średnio co piętnaście minut.

Kierowców najczęściej gubi brawura i brak rozwagi. Przyczyną większość wypadków jest nadmierna prędkość. Od czwartku doszło w sumie do 237 wypadków. Jeden z najbardziej dramatycznych miał miejsce w powiecie strzyżowskim. Kierowca terenowego suzuki wjechał tam w grupę sześciu dziewczynek, które chodziły po kolędzie.

Zginęła 11-letnia dziewczynka, a jej dwie koleżanki walczą o życie w szpitalu. Niestety, niezmiennie plagą są też pijani kierowcy. Od początku długiego weekendu policja zatrzymała już blisko 800 osób.