Kobiety zginęły w sposób nagły i gwałtowny, mężczyzna popełnił samobójstwo. Takie są wstępne ustalenia prokuratury w sprawie śmierci czteroosobowej rodziny z wrocławskiego osiedla Huby. We wtorek rano w jednym z mieszkań w wieżowcu przy ulicy Ślicznej, znaleziono zwłoki kobiety, dwóch nastoletnich dziewczynek i mężczyzny.

Śledczy nadal nie ustalili motywu zbrodni. Rozmawiają jeszcze z bliskimi rodziny, z ich sąsiadami, pracodawcami, nauczycielami dziewczynek.

Prokuratura nie wypowiada się także w sprawie choroby psychicznej mężczyzny. Nie bardzo więc wiadomo, dlaczego zadał kilkanaście ciosów nożem swoim 13 i 16- letnim córkom i żonie, a potem powiesił się.  Wcześniej na stole w dużym pokoju mieszkania zapalił kilka świec.

Policję wezwali sąsiedzi rodziny - zaniepokoiła ich bardzo głośna muzyka, która dobiegała z mieszkania przez kilka godzin.

Jestem w szoku. Pracowałam tu 15 lat jako dozorczyni, znam ich tyle lat. Nigdy bym się czegoś takiego nie spodziewała. (...) Normalna, przyzwoita, układna rodzina. Dla mnie to szokujące - usłyszała nasza reporterka od sąsiadów.

(j.)