Prokuratura przesłała do sądu zażalenie w sprawie zbyt krótkiego - jej zdaniem - aresztu orzeczonego dla 22-latka, który w wigilijną noc w podwarszawskiej Kobyłce śmiertelnie potrącił trzy kobiety. Kierowca trafił za kraty na miesiąc - prokuratura chce trzech miesięcy.

Prokuratura pisze w zażaleniu o wyższej karze, która może grozić mężczyźnie. Już po wysłaniu wniosku o areszt, do prokuratury przyszły wyniki analizy moczu 22-latka. Wykazały ślady marihuany.

Jeśli okaże się, że w trakcie wypadku był pod wpływem środków odurzających, może trafić do więzienia maksymalnie na 12 lat.

Śledczy podkreślają, że ślady tego narkotyku utrzymują się w moczu siedem dni, dlatego czekają teraz na analizy krwi - one mają być gotowe po 15 stycznia.

Dodatkowo zlecono ekspertyzę, która ma dać odpowiedź na pytanie o prędkość w momencie uderzenia. Droga hamowania miała prawie 90 metrów, więc ta prędkość mogła grubo przekraczać 100 kilometrów na godzinę.

Tragiczny wypadek wydarzył się przed 01:30 w nocy z 24 na 25 grudnia w miejscowości Kobyłka w powiecie wołomińskim.

Jeden z pojazdów zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, oznakowanym pulsującym żółtym światłem, aby przepuścić trzy kobiety. Niestety, pojazd nadjeżdżający z przeciwnego kierunku uderzył w przechodzące kobiety - relacjonował nam przebieg wypadku kom. Jarosław Florczak z Komendy Stołecznej Policji.

Za kierownicą auta siedział 22-latek, jechał z Zielonki w kierunku Kobyłki.

Wracające z pasterki kobiety, które zginęły na przejściu dla pieszych, miały 16, 43 i 70 lat. Nie były spokrewnione.

(j.)