​Biała tablica, teren zabudowany i szumi las. To nie jawa i nie sen - to kolejny absurd w oznakowaniu dróg w Lublinie. Ulica Cienista przez większą część biegnie przez las. Zabudowania można policzyć dosłownie na palcach u rąk i do tego na krótkim odcinku. Mimo tego na całej długości obowiązują przepisy terenu zabudowanego.

​Biała tablica, teren zabudowany i szumi las. To nie jawa i nie sen - to kolejny absurd w oznakowaniu dróg w Lublinie. Ulica Cienista przez większą część biegnie przez las. Zabudowania można policzyć dosłownie na palcach u rąk i do tego na krótkim odcinku. Mimo tego na całej długości obowiązują przepisy terenu zabudowanego.
"Zabudowana" ulica Cienista /Krzysztof Kot /RMF FM

Jadąc od ulicy Osmolickiej wjeżdżamy w zalesiony obszar, a tu nagle pojawia się biała tablica, choć po prawej jest las, po lewej pole ze zbożem. Za 300 metrów mamy łuk z wpadającą ulicą Grzybową, a dalej prosta przez las. Do najbliższych zabudowań od łuku jest więc ponad 600 metrów, czyli przez prawie kilometr jedziemy przez "dość zalesiony" teren zabudowany W rzeczywistości zabudowania zaczynają się dopiero na wysokości ulicy Roślinnej i ciągną do skrzyżowania z Krężnicką - czyli przez niespełna 600 metrów. Oznacza to, że faktyczne budynki mamy zaledwie przez około 1/3 odcinka.

To absurd - mówi Maciej Kulka, właściciel ośrodka szkolenia kierowców i biegły sądowy z zakresu ruchu drogowego. Nie kwestionujemy, że droga ma tylko po jednym pasie w każdym kierunku, nawierzchnia jest nierówna i 90 km na godzinę to zbyt duża dopuszczalna prędkość, ale reguluje się to innymi znakami. Potocznie nazywana "biała tablica" powinna stać w linii zabudowy i być odwoływana w momencie, w którym zabudowania się kończą. Ustawianie jej w szczerym polu albo w środku lasu powoduje to, że kierowcy widząc, że stoi w miejscu nieuzasadnionym, po prostu jej nie przestrzegają. Potem wjeżdżają w teren zabudowany rzeczywiście uzasadniony i nie zwalniają, bo przyzwyczajeni są do tego, że większość znaków ustawianych jest w miejscach bezsensownych - dodaje Kulka. Jeśli zarządca chce ograniczyć prędkość w takich miejscach należy to zrobić znakami ograniczenia prędkości. Wtedy nikt nie podważa zakazu, śmiejąc się, że teren zabudowany jest w środku lasu, czy pola. Dziwimy się, że jest tak dużo wypadków z powodu przekroczenia prędkości, a to właśnie efekt m.in. bezsensownego umieszczania niektórych ograniczeń - komentuje Kulka.

Co ciekawe ulica Cienista była prawidłowo oznakowana do 2013 roku. Dopiero potem zmienił to zespół do spraw organizacji ruchu na wniosek policji. Karol Kieliszek z lubelskiego ratusza zawnioskował o rozszerzenie terenu zabudowanego. I tak też się stało, ale czy słusznie? Intencja ograniczenia prędkości na tym odcinku nie budzi wątpliwości, choć czy koniecznie ma to być tylko 50 km na godzinę? Poza łukiem ze skrzyżowaniem mogłoby to być 60 km/h lub nawet 70 km/h. Tym bardziej, że obok biegnie ścieżka rowerowa, więc na drodze nie ma cyklistów, tak jak było to jeszcze 2 lata temu, gdy ścieżka nie była gotowa. Być może wtedy właśnie przyświecał taki cel przedłużenia terenu zabudowanego, choć teraz nie sposób tego ustalić.

Ratusz się zastanawia, czy nie wrócić do rozwiązania sprzed 2015 roku. Minęły dwa lata możemy więc ten czas podsumować. Złożymy pismo do Komendy Miejskiej Policji w Lublinie o opinie. Nie upieramy się przy obecnym oznakowaniu. Być może to sprzed zmiany było bardziej właściwe - mówi Karol Kieliszek z lubelskiego ratusza.

(az)