36-letni kierowca, który wczoraj w czasie rajdu ulicami miasta śmiertelnie potrącił pieszego i doprowadził do czterech wypadków, jest pod nadzorem policji w szpitalu psychiatrycznym. Dziś nie zostanie przesłuchany - dowiedziała się dziennikarka RMF FM Agnieszka Wyderka.

Prokuratorzy będą chcieli przesłuchać mężczyznę, ale nie wiadomo czy będzie to możliwe ze względu na jego stan zdrowia. Śledczy czekają na decyzję lekarzy. W tej sprawie kluczowe są wyniki badań krwi, bo istnieje podejrzenie, że mężczyzna był pod wpływem środków psychotropowych.

36-latek jest formalnie zatrzymany i dlatego w szpitalu pilnują go policjanci. Prokuratorzy sprawdzają, czy możliwy będzie pobyt mężczyzny w więziennym szpitalu - wyjaśnia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. Jeśli okaże się, że w ciągu 48 godzin od chwili zatrzymania, nie będzie możliwe wykonanie czynności procesowych z udziałem 36-latka, a będzie mógł być osadzony w warunkach szpitala więziennego, to przepisy dają możliwość skierowania ewentualnego wniosku o tymczasowe aresztowanie bez przesłuchania. Wtedy mężczyzna tylko usłyszałby zarzuty.

Nie ma decyzji, jakie zarzuty mógłby dostać kierowca. W grę wchodzi zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca wypadku (kara do 12 lat więzienia) lub zabójstwa (kara dożywocia). Ostateczne decyzje, dotyczące zarzutów, zależą od ustaleń śledczych.

Świadkowie rajdu opowiadali, że w czasie ucieczki po zabiciu na pasach przy ul. Traktorowej 59-letniego mężczyzny, kierowca zachowywał się bardzo irracjonalnie i agresywnie. Na przystanku przy ul. Rydzowej próbował wepchnąć kobietę pod nadjeżdżający samochód; inną pobił i zaatakował mężczyznę na pobliskim osiedlu. Wcześniej, gdy pędził ulicami Łodzi, rozbił lub uszkodził 4 auta, a w jednym z wypadków ucierpiała kobieta w 8. miesiącu ciąży. Trafiła do szpitala.

Policjanci mają nagrania z monitoringu, zeznania świadków i ślady kryminalistyczne, a w środę odbędzie się sekcja zwłok mężczyzny, który zginął na pasach. 

(mal)