Dokumenty z archiwum w Pradze mogą pomóc w wyjaśnieniu tajemnic wybudowanego w czasie drugiej wojny światowej kompleksu Riese w Górach Sowich. Miała to być jedna z kwater Adolfa Hitlera. Wstępne analizy materiału mogą jednak rozczarować miłośników tajemnic. Niemcy pod koniec wojny nie widzieli już sensu rozbudowy sieci podziemnych i naziemnych budowli. Czy Riese kryje zatem jeszcze jakieś tajemnice?

Z mitami, opowieściami poszukiwaczy, historiami o zaginionych depozytach i ukrytych tunelach chcą rozprawić się miłośnik historii, Łukasz Kazek, historyk Jan Łukasik i Marek Ilkowski. Dotarli oni do dokumentów znajdujących się w czeskim archiwum. Chcą bez żadnych domysłów, w oparciu o twarde fakty i dokumenty, przedstawić historię Riese w specjalnej książce.

Szacujemy, że w trakcie całej wojny III Rzesza wytwarzała dziennie kilka tysięcy dokumentów. Trafiały one do biur w całej Europie. W archiwach mogą być nawet kilometry bieżące takich dokumentów - przyznaje Kazek.

W czasie wojny Dolny i Górny Śląsk były podporządkowane jednostce administracyjnej o nazwie Einzatzgruppe VII z centralą w Pradze, dlatego to tam pasjonaci rozpoczęli poszukiwania dokumentów. Udało się odnaleźć dokumenty związane z Riese, a pochodzące z ostatnich miesięcy wojny.

Decyzja o wstrzymaniu prac kompleksu zapadła w styczniu 1945 roku. Niemcy uznali wówczas, że dalsza budowa, która miała być kwaterą Adolfa Hitlera, nie ma sensu. Jednocześnie zapadła decyzja o wycofaniu sprzętu, likwidacji obozów pracy czy przesłaniu dalej materiałów budowlanych, których w Górach Sowich zmagazynowano ogromne ilości. Odnalezione dokumenty dotyczą między innymi tych decyzji.

W tym okresie Niemcy postawili na najskuteczniejszą broń, czyli na myśliwce i odrzutowce bombowe. Te plany objęte były w drugiej połowie 1944 roku planem Silberprogramm. To ten projekt miał przejąć głównie składy materiałów początkowo przeznaczonych do budowy Riese.

Jeden z dokumentów mówi o ogromnym składowisku w okolicach Jedliny Zdrój. Miało się znajdować tam 300 wagonów materiałów. Kolejne zlecenie z kwietnia 1945 roku dotyczy szyn, 150 wagoników i pięciu parowozów. Udało się także odnaleźć mapę z naniesionymi budowami i oznaczeniami kodowymi Oberbauleitung Riese.

Praca nad dokumentami trwa. Zebrane informacje mają być skonfrontowane z dotychczasowymi historiami dotyczącymi kompleksu. Mają być opisane w książce.

Tropów dotyczących kompleksu Riese szukali wcześniej w praskim archiwum historycy z miesięcznika "Odkrywca". Udało im się przejrzeć część dokumentów, które mówią o wysyłaniu materiałów budowlanych z Gór Sowich na potrzeby innych projektów i wygaszaniu budowy kompleksu.

W dokumentach centrali organizacji Todt w Pradze można znaleźć także dokumentację dotyczącą innych niemieckich projektów, jak choćby budowy podziemnej fabryki w miejscowości Młynów koło Kłodzka, o kryptonimie Dachs VIII. Są także plany podziemnych kompleksów mieszczących się już na terenie Czech. Między innymi obiektów "Bronsit" w pobliżu Pragi, czy "Szwalbe VIII" niedaleko czeskiego  Děčín - mówi Łukasz Orlicki z miesięcznika Odkrywca.

Archiwa w Pradze zawierają różnego rodzaju telegramy, rachunki, meldunki, sprawozdania, schematy czy plany budowlane obiektów. Od kilku miesięcy zajmujemy się opisem części z nich. Jeden z ostatnich artykułów na naszych łamach, autorstwa Romualda Owczarka dotyczy kosztów budowy kompleksu Riese.

To informacje związane typowo z budową. Od zaopatrzenia po sprawozdania. Te dokumenty pokazują również skalę niemieckiego zaangażowania w program budowy podziemnych obiektów produkcyjnych i jego charakter. Archiwa mówią o innych projektach, którymi zajmowała się praska ekspozytura Organizacji Todt. Plany robią wrażenie. Część może być znana, część dopiero ujrzy światło dzienne - dodaje Orlicki.

Dokumentacja jest bardzo szczegółowa. Dokładnie opisuje poszczególne projekty. Z pewnością rozczaruje wielu zwolenników nieodkrytych, mitycznych podziemi. Warto jednak pamiętać, że dokumenty mogą dotyczyć tylko części budowy. Mamy ślady innych źródeł, które wciąż mogą się znajdować w niemieckich archiwach - dodają historycy. Ilość dokumentów zebrana w Pradze robi wrażenie, ale projekty prowadzone przez organizację Todt były także olbrzymimi przedsięwzięciami. Na tej podstawie można przypuszczać, że dokumentów powinno być znacznie więcej.

(mpw)