Szpitalny Oddział Ratunkowy w szpitalu im. Jonschera w Łodzi działał źle i niezgodnie z kontraktem, dlatego dostanie karę finansową. Takie są wnioski po trzytygodniowej kontroli łódzkiego NFZ. Sprawa dotyczy przypadku śmierci 57-letniego pacjenta, który został przyjęty na oddział z bólem brzucha, a nie zrobiono mu nawet badania USG, bo był długi, majowy weekend.

Szpitalny Oddział Ratunkowy zostanie ukarany nie wcześniej niż za tydzień, bo każda placówka ma siedem dni na odniesienie się do wyników kontroli NFZ. Do tego czasu fundusz nie podaje też wysokości kary finansowej dla szpitala.

Wnioski po kontroli są zbieżne z ustaleniami konsultanta wojewódzkiego do spraw radiologii - tłumaczy rzecznik łódzkiego NFZ Anna Leder.

Narodowy Fundusz Zdrowia ustalił m.in. że na dyżurach weekendowych nie było lekarza, który powinien czuwać nad pacjentem badanym tomografem lub USG. W szpitalu na ostrym dyżurze nie było też osoby, która oceniłaby wyniki takiego badania, gdy już zostało zrobione, bo lekarz konsultował to przez telefon, gdy dostał prześwietlenia na pocztę elektroniczną.

(abs)