"NATO zdało egzamin" - stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz, przedstawiając w Sejmie informację w sprawie wielokrotnego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Minister obrony narodowej zaznaczył że, zdany został również "egzamin narodowej jedności i politycznej odpowiedzialności", podkreślając, że nasz kraj "nie ulegnie rosyjskim prowokacjom". Zapewnił, że "Polska będzie odpowiadać na akty agresji".

W nocy z wtorku na środę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez rosyjskie drony. W ocenie Wojska Polskiego był to "akt agresji" i "bezprecedensowe zdarzenie", które stworzyło realne zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli. W czwartek informację w tej sprawie w Sejmie przedstawił wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Jeszcze raz wszyscy po raz kolejny uświadomiliśmy sobie, jak blisko jest wojna i że od ponad trzech lat na terytorium Ukrainy, naszego sąsiada, blisko polskich granic trwa pełnoskalowa niczym nieuzasadniona agresja na wolność, na prawa człowieka, na życie od najmniejszych dzieci, gdzie wciąż lecą bomby na żłobki, przedszkola, szpitale, po tych, którzy bronią Ukrainy, po żołnierzy ukraińskich - mówił.

Polska armia była w pełnej gotowości

Szef MON poinformował że w nocy z 9 na 10 września Rosja wykorzystała do ataku na Ukrainę 458 środków napadu powietrznego, w tym 415 dronów, a tylko w pierwszych dziesięciu dniach września Rosja użyła 2,6 tys. bezzałogowych statków powietrznych.

Według informacji resortu obrony wtargnięcie rosyjskich dronów w polską przestrzeń miało charakter intencjonalny; wleciały one od granicy z Ukrainą, a także z Białorusią. Bezzałogowce były wystrzeliwane z rejonu Briańska, Kurska, Orła i lokalizacji w Kraju Krasnodarskim oraz z Krymu. W momencie, kiedy podejmujemy informację, widzimy, że na Ukrainie są podnoszone systemy, zapalają się czerwone lampy alarmowe również w naszym Dowództwie Operacyjnym, w Centrum Operacji Powietrznych - powiedział.

Szef MON zaznaczył, że wieczorem 9 września uruchomiono wszystkie niezbędne procedury, a około godz. 21:00 odbył rozmowę z Dowódcą Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Maciejem Kliszem, który już wtedy poinformował o pełnej gotowości. Jak zaznaczył, oprócz danych z systemów narodowych i sojuszniczych, spływały też informacje z Ukrainy, a współpraca i wymiana informacji między polskim a ukraińskim wojskiem była bardzo dobra, za co podziękował.

Szef resortu obrony podał, że poderwane zostały samoloty i śmigłowce, w tym sojusznicze samoloty wczesnego ostrzegania, holenderskie F-35, polskie F-16, nasze śmigłowce Mi-24 i Mi-17 oraz Black Hawki, a także sojusznicze tankowce. Samoloty były tankowane w trakcie operacji.

Minister obrony narodowej potwierdził, że doszło do 19 naruszeń polskiej granicy w przestrzeni powietrznej zarówno na granicy z Ukrainą, jak i z Białorusią, a pierwsze odnotowano 9 września około godz. 23:14. Obniżenie stopnia gotowości systemu obrony powietrznej nastąpiło 10 września o godz. 7:58. Podkreślił przy tym, że rozkazy o zestrzeleniu obcych statków powietrznych wydał osobiście gen. Maciej Klisz.

"NATO zdało egzamin"

Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że - inaczej niż w wielu momentach naszej historii - "tej nocy nie byliśmy sami"Byliśmy z naszymi sojusznikami z NATO, z naszymi przyjaciółmi z Ukrainy, z innych państw, takich jak Australia. Operowały w przestrzeni powietrznej Królewskie Siły Powietrzne Królestwa Niderlandów, operowali razem z nami Włosi, wspierały nas wojska niemieckie swoimi bateriami Patriot, rozmieszczonymi wokół lotniska Jasionka - wymieniał, dodając, że proces odbywał się w konsultacjach z Sojuszniczym Dowództwem Sił Połączonych NATO w Brunssum. Wspólne decyzje, wspólne działania, koordynacja. NATO zdało egzamin, NATO nie uległo rosyjskiej presji - podkreślił.

Minister obrony narodowej poinformował, że w godzinach wieczornych dojdzie do rozmów z sojusznikami ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Danii w sprawie środowych wydarzeń. Zapewnił, że pozostaje w kontakcie z ministrami z państw sojuszniczych: Wielkiej Brytanii, Niemiec, Włoch, Szwecji, Finlandii, Holandii, Słowacji, Czech, Litwy i Łotwy.

Poinformował też, że konsultacje w ramach artykułu 4. NATO, o którego uruchomienie wnioskowała Polska, "są stworzeniem odpowiedniej odpowiedzi na prowokacje rosyjskie". Należy w wyniku konsultacji artykułu czwartego wzmocnić, ustanowić radykalną odpowiedź wzmocnienia obrony przeciwlotniczej, przeciwrakietowej - podkreślił.

Polska też zdała egzamin

Minister obrony narodowej podczas swojego wystąpienia podkreślił, że administracja rządowa i prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego na bieżąco wymieniały się informacjami, a konkretne decyzje zostawiono wojsku. Wszystkie informacje pomiędzy nami i Biurem Bezpieczeństwa Narodowego były przekazywane, konsultowane, ale też daliśmy szansę na podejmowanie decyzji wojskowym. Jest odpowiedzialność polityczna - są działania militarne, nie zastępują siebie, muszą się uzupełniać i nawzajem wspierać - podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz.

Chciałbym bardzo podziękować panu prezydentowi (...) za współpracę z rządem, za jedność. Bo to był test, który przeprowadza Federacja Rosyjska, test naszej narodowej jedności, ale też politycznej odpowiedzialności. Ten egzamin został zdany - powiedział wicepremier.

Polityk zauważył też, że jednym z celów działań Federacji Rosyjskiej jest sianie dezinformacji i skłócanie polskich obywateli. Jak wskazał, w internecie odnotowano zwiększoną aktywność profili rozpowszechniających dezinformację, w tym m.in. obarczanie za sytuację strony ukraińskiej. To jest próba osłabienia chęci wspierania Ukrainy przez NATO i przez Polskę - podkreślił.

"Polska zwycięży"

Szef MON zaznaczył, że "Polska nie ulegnie rosyjskim prowokacjom". Polska będzie odpowiadać na akty agresji i dezinformacji. Polska zwycięży - powiedział. Jesteśmy absolutnym liderem i w planach, ale jak pokazują statystyki NATO, i w wykonaniu budżetu. Środki (z unijnego programu) SAFE pozwolą na dużo tańsze zabezpieczenie finansowe niż kiedykolwiek w historii. Budżet na przyszły rok jest trzy razy większy niż w 2022 roku - zauważył.

Szef MON mówił m.in. o stworzeniu wojsk dronowych oraz modernizacji sprzętu wojskowego. To jest np. wielki kontrakt na modernizację F-16 z tego uzbrojenia na poziomie blok 52 do 72, gdzie mamy już zupełnie inny system obrazowania zbliżony do F-35. Ten kontrakt będzie wykonywany w polskich zakładach zbrojeniowych, zakładach lotniczych w Bydgoszczy - podkreślił.

Dodał, że samoloty FA-50 będą mogły być używane nie tylko jako maszyny szkoleniowe, ale jako bojowe. Przypomniał też o zakupie śmigłowców Apache, które współpracują z czołgami Abrams i samolotami F-35 oraz z dronami. Mówił też o znaczeniu obrony cywilnej i ochrony ludności, wskazując, że największe rezerwy są właśnie w zakresie szkoleń dronowych. Nie wszyscy wstąpią do wojska, ale każdy, kto będzie miał takie umiejętności, certyfikowane, wspierane przez działania obrony cywilnej, będzie mógł pomagać w trudnych momentach, w momentach zagrożenia - dodał.