W żadnym z przebadanych do tej pory rosyjskich dronów, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną na Lubelszczyźnie, nie znaleziono materiałów wybuchowych - poinformowała Jolanta Dębiec z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. W środę w tym województwie doszło do 9 naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej.

Większość odnalezionych dronów nie została zestrzelona

Jolanta Dębiec z Prokuratury Okręgowej w Lublinie przekazała dziennikarzom, że w 6 lokalizacjach, w których znaleziono drony, zakończyły się czynności związane z zabezpieczeniem śladów i dowodów. Nadal prowadzone są w miejscowości Krzywowierzba-Kolonia, Wyhalewie i Wyrykach-Woli. Według rzeczniczki prokuratury powinny zostać zakończone najpóźniej jutro. 

Dębiec poinformowała, że w 6 przypadkach odnalezione zostały drony, których uszkodzenia wynikały wyłącznie z ich upadku na ziemię. W Cześnikach i Wyhalewie zabezpieczono z kolei fragmenty dronów - śledczy zakładają, że zostały zestrzelone. 

Rzeczniczka prokuratury podała, że nie ma jeszcze ostatecznego potwierdzenia, czy na dom w Wyrykach spadł dron lub jego fragment. 

Śledztwo będzie dotyczyć wszystkich naruszeń w województwie

Wszystkie naruszenia przestrzeni powietrznej na Lubelszczyźnie będą badane w ramach jednego śledztwa. Zostanie ono wszczęte po zakończeniu zabezpieczania śladów. Będzie prowadzone m.in. pod kątem sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach oraz naruszenia ustawy Prawo lotnicze. 

Dębiec była pytana przez dziennikarzy m.in. o to, czy odnalezione drony mogły mieć zbiorniki paliwa większe od standardowych. Jak wyjaśniła, w jednym przypadku znaleziono zbiornik paliwa, ale nie jest jeszcze jasne, czy jego wielkość odbiegała od normy. Wspominała też o fragmentach napisów cyrylicą na szczątkach bezzałogowców.