Wierzyciele, którzy mogą ścigać absolwentów zalegających z czesnym nawet po 10 latach, spadek cen żywności, a także nowe telefony, które trafia do pracowników PKP - m.in. o tym będzie można przeczytać w środowych dziennikach. Publikujemy przegląd prasy.

"Wierzyciele zapukali do drzwi absolwentów uczelni. Domagają się od nich zwrotu czesnego, naliczanego nawet 10 lat temu" - pisze Dziennik Gazeta Prawna. Jak przypomina gazeta, do tej pory obowiązywała zasada, że szkoły wyższe na dochodzenie roszczeń od studentów mają dwa lata.

W lipcu Sąd Okręgowy w Słupsku orzekł, ze zaległe czesne przedawnia się dopiero po 10 latach. 

"To rozstrzygnięcie dało furtkę zarówno uczelniom, jak i firmom windykacyjnym, które wykupiły od nich długi, do ponownego wnioskowania o zwrot naliczonego czesnego" - podaje dziennik.

„Spadną ceny mięsa, makaronu i chleba”

"DGP" prognozuje również, że spadną ceny żywności. "Niższe ceny zbóż oznaczają nie tylko tańszą mąkę, lecz także pasze, a co za tym idzie obniżki cen mięsa, makaronu czy pieczywa" - podaje dziennik. Gazeta przewiduje, że spadku cen w sklepach należy jednak oczekiwać najwcześniej pod koniec tego roku.

"Trzy miliony na nowe telefony"

"Minister Sławomir Nowak i jego podwładni budują linie kolejowe w żółwim tempie. To nie przeszkadza, aby nagradzać pracowników nowymi telefonami, wartymi miliony złotych" - oburza się środowy "Fakt".

Jak podaje tabloid, resort transportu rozpisał przetarg na zakup nowych komórek dla pracowników wszystkich spółek.

"Nie będą to jednak byle jakie telefony. 81 telefonów musi spełniać wymagania grupy VIP. Mogą to być np. najnowsze Iphone'y warte po ok.2,5 tys. zł." - pisze dziennik.

"Łącznie wartość telefonów może sięgnąć nawet 3 mln złotych" - podaje "Fakt".

"Ciężkie życie"

"Gazeta Wyborcza" zajęła się z kolei problem otyłości. Dziennik przytacza alarmujące dane.

"Polskie dzieci tyją najszybciej w Europie.  Nadwagę ma już 29 proc. 11-latków, grubsze są tylko dzieci  w Grecji, Portugalii, Irlandii i Hiszpanii" - wylicza gazeta.

"Otyłe dzieci z reguły już nie chudną. Ponad jedna trzecia z nich staje się otyłymi nastolatkami, a potem otyłymi dorosłymi. W USA, gdzie otyłość traktuje się jak chorobę, którą trzeba leczyć, w ciągu ostatnich trzech dekad liczba otyłych wzrosła dwukrotnie" - podaje "Wyborcza".

"Jeszcze szybciej rośnie grupa skrajnie grubych. W latach 60. mniej niż jeden na tysiąc Amerykanów ważył ponad 150 kg. Dziś już co dwudziesty" - pisze gazeta.

Przytacza również inne dane związane z tym tematem - chodzi o koncerny, które zarabiają na tym, że ludzie chcą zrzucić wagę.

Okazuje się, że te same firmy, które sprzedają niezdrowe jedzenie, zarabiają na dietach.

(abs)