Nowa broń w walce ze zbyt szybko jeżdżącymi kierowcami, medyczna turystyka w Polsce oraz ceny szkolnych podręczników - m.in. o tym będzie można przeczytać w poniedziałkowych wydaniach dzienników. Na RMF24 publikujemy - jak zwykle - przegląd porannej prasy.

"Na wiosnę rusza odcinkowy pomiar, nowa broń w walce z kierowcami" - pisze w swoim poniedziałkowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna". System bramownic mierzących prędkość pojazdów będzie działać na zasadach zbliżonych do fotoradarów - precyzuje dziennik.

Zdaniem ekspertów na których powołuje się "DGP" będzie on bardziej bezwzględny wobec prowadzących pojazdy.

"Założenia systemu są proste. Na liczących od kilkuset  metrów do kilku kilometrów odcinkach dróg zostaną zainstalowane bramownice (jedna na początku odcinak, druga na końcu) wyposażone w kamery i urządzenia mierzące prędkość. System wyliczy średnią prędkość auta na całym odcinku. Jeżeli trasę pokonamy zbyt szybko, zapłacimy mandat" - pisze.

"Niemcy leczą się w Polsce. Bo szybciej i taniej"

Gazeta podjęła również temat turystyki medycznej - Polska staje się atrakcyjnym krajem pod tym względem. "W I półroczu2013 r. zagraniczni pacjenci "wydali" u nas 30 mln zł, a od początku 2011 r. już ponad 150 mln zł".

Jak pisze dziennik, przyjezdni leczyli się u nas na podstawie europejskiej karty ubezpieczenia zdrowotnego, co oznacza, że zapłacili za to ich rodzimi ubezpieczyciele. Najczęściej z polskiej służby zdrowia korzystają Niemcy i przybysze z Wielkiej Brytanii.

"Tak bogaci się alkoholowa mafia"

Każdy alkoholowy gang mający tylko jedną nielegalną rozlewnię jest w stanie zarobić miesięcznie nawet 5 milionów złotych. A przecież wódczana mafia ma takich rozlewni setki! Szacuje się, że skarb państwa na handlu zatrutym alkoholem traci blisko półtora miliarda złotych rocznie! To prawie połowa rocznego budżetu Krakowa!" - alarmuje w poniedziałkowym wydaniu "Fakt".

Jak pisze gazeta, walka z alkoholowymi gangami to prawdziwa wojna. "Gdy policja zamyka jedną melinę, odkażalnię czy rozlewnię, na jej miejsce powstają natychmiast następne. Produkcją nielegalnego alkoholu zajmują się zorganizowane grupy przestępcze" - pisze tabloid i przytacza dane, które mówią o stratach Skarbu Państwa rzędu 1,5 mld złotych.

"2000 złotych na szkolna wyprawkę, i kogo na to stać?"


Tabloid poruszył też kwestię cen podręczników szkolnych. 
"Edukacja w Polsce jest darmowa? Tylko na papierze. By nasze dziecko mogło pójść do szkoły, musimy słono zapłacić" - oburza się "Fakt"

"Nawet 2 tys. zł - tyle musi wydać rodzic na wyprawkę szkolną swojego dziecka" - pisze gazeta. 

"Najtańsza wyprawka dla dziecka to koszt około tysiąca złotych! Jeśli będziemy chcieli kupić lepsze przybory czy plecak, może nam się z tego zrobić zawrotna kwota 2 tysięcy zł! Najgorzej mają ci rodzice, których pociechy idą do 5 klasy podstawówki lub do 2 klasy liceum. Roczniki te będą się uczyć według nowego programu i nie mogą mieć używanych książek, które potrafią obniżyć koszt wyprawki nawet o 1/3" - podaje dziennik.

"Sądny dzień"

Gazeta Wyborcza pisze z kolei o "sądnym dniu" w szkołach. "20 sierpnia dyrektorzy ogłaszają, dla kogo jest praca, a kto nie zdobył ani jednej godziny lekcji" - pisze dziennik.

Jak przypomina, w tym roku pracę może stracić nawet 8 tys. nauczycieli.

(abs)